Gruźlica – choroba niemalże wytępiona w cywilizowanym świecie znów zaczyna nas straszyć. Obecnie rekordowy wzrost zachorowań jest notowany na Ukrainie. Czy w związku z ogromnym napływem Ukraińców do Polski istnieje ryzyko rozprzestrzenienia choroby w naszym kraju?
Sanepid ostrzega i zwraca uwagę na problem, ale nie chce nikogo straszyć. Marek Posobkiewicz, szef GIS mówi, że nie widzi potrzeby wprowadzenia przymusowych badań dla osób wjeżdżających do Polski, lub zamykania granic:
„W Polsce większość osób starszych przechorowała gruźlicę w dzieciństwie, a od około czterdziestu lat są obowiązkowe szczepienia, więc młoda populacja jest zabezpieczona dzięki szczepieniom”
-powiedział.
Z drugiej jednak strony warto pamiętać, że coraz więcej osób odmawia szczepień. W pierwszej połowie 2017 roku było aż 23 tysiące takich przypadków i wiele dotyczyło właśnie szczepień przeciwko gruźlicy.
Na razie Sanepid zamierza prowadzić kampanie informacyjne, które mają dać odpowiednią wiedzę obywatelom nt. tej choroby. Dowiemy się z nich jak unikać zakażenia i jak rozpoznać objawy gruźlicy. Władze instytucji są też spokojne o populację Ukraińców w Polsce, gdyż jak zwraca uwagę Posobkiewicz:
„mówią po polsku, oglądają naszą telewizję, słuchają naszego radia, są świadomi i przystosują się do naszego trybu życia i będą współżyli w naszym społeczeństwie”
Miejmy nadzieję, że Główny Inspektorat Sanitarny ma w tej kwestii rację. Wystarczy nam zagrożenie przeniesienia do nas niebezpiecznego wirusa grypy ze Stanów Zjednoczonych. ( ZOBACZ: Groźny wirus dotrze do Polski zza oceanu? „To tylko kwestia czasu” ) Jak na jeden sezon zimowy to i tak aż nadto.
wprost.pl