Władze Korei Północnej mają solidny ból głowy, bowiem na pograniczu z Chinami rozprzestrzenia się nagranie, w którym padają słowa, że „towarzysz Kim Dzong Un zmarł”. Wygląda ono bardzo wiarygodnie i w związku z tym istnieje obawa jak zareagują na to obywatele tego kraju.
Nie wiadomo, kto jest autorem nagrania i jakim sposobem znalazło się ono na terytorium Korei Północnej. Trwa około 5 minut i jest stylizowane na oficjalne wiadomości z północnokoreańskiej telewizji KCTV. W tle nagrania pojawia się m.in. Pałac Kumsusan, czyli mauzoleum wybudowane w 1976 roku jako mauzoleum dla Kim Ir Sena i jego następców.
W nagraniu pada data 25 kwietnia jako data śmierci Kim Dzong Una. Wymieniona jest też jego następczyni – ma nią zostać Kim Jo Dzong, siostra dyktatora. Nagranie już na pierwszy rzut oka budzi jednak wątpliwości ekspertów, bowiem widać na nim archiwalne nagrania z pogrzebu Kim Dzong Ila oraz nieprawdziwy artykuł z gazety „The People’s Korea”.
Granica Korei Północnej i Chin liczy sobie aż 1400 kilometrów, dlatego ustalenie w jaki sposób nagranie przeniknęło do Korei będzie bardzo trudne. Bezpieka północnokoreańska z pewnością ma ręce pełne roboty, zaś Kim Dzong Un nadal jest wielkim nieobecnym – nie widziano go od 12 kwietnia i nie wiadomo co się z nim dzieje.