Łódź: Monika przeszła 8 dni tortur i gwałtów. Po miesiącu skonała w szpitalu – zwyrodnialcy skazani

26-letnia Monika ze Zgierza miała potężnego pecha, że na swojej drodze spotkała trójkę zwyrodnialców. 36-letni Tomasz K., wraz z 39-letnimi Sebastianem T. i Grzegorzem K. zwabili ją do bloku na łódzkim Widzewie i przez ponad 8 dni robili jej najokropniejsze rzeczy, jakie tylko można sobie wyobrazić. W sprawie zapadł wreszcie wyrok. 

Monika z trójką oprawców poznała się w autobusie. Od słowa do słowa i skusiła się na wizytę w mieszkaniu jednego z nich. Gdy tylko drzwi za dziewczyną się zamknęły, mili panowie przeistoczyli się w bestię. Najpierw upili Monikę niemal do nieprzytomności. Potem nie pozwolili jej zasnąć. I rozpoczęli 8-dniową orgię okrucieństwa.

 

ZOBACZ TEŻ: Roczne dziecko miało drgawki i nie oddychało. Gdyby nie policjant i żołnierz WOT, już by nie żyło

 

Monika była przypalana papierosami, bita, gwałcona kijem od szczotki. I tak dzień w dzień. Co najciekawsze, sąsiedzi utrzymują, że nie słyszeli nic niepokojącego. Ósmego dnia kobiecie udało się uciec z mieszkania i ostatkiem sił wezwać pomoc.

 

Monika trafiła do szpitala, a jej oprawcy do aresztu. Niestety, obrażenia i ogrom traumy, które przeszła ofiara były tak duże, że po miesiącu spędzonym w szpitalu zmarła. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej wyjawił, że na telefonie jednego ze sprawców zachowały się straszne zdjęcia dokumentujące skalę bestialstwa jakiego dopuścili się oni względem 26-latki.

 

Mężczyźni właśnie usłyszeli wyroki. Każdy solidarnie otrzymał po 25 lat więzienia. Sebastian T. na sali sądowej zachowywał się jak niespełna rozumu. Tomasz K. był spokojny. Zaś Grzegorz K. nie chciał wysłuchać wyroku w sądzie.

 

Poza tym sprawcy muszą zapłacić 250 tysięcy złotych odszkodowania matce Moniki. Obrona zapowiada apelację, ale niewykluczone, że złoży ją też oskarżenie, bowiem prokurator domagał się dla wszystkich dożywocia.

Komentarze