26-letnia Patrycja nie miała lekkiego życia. Co gorsza, zakończyło się ono w sposób bardzo przykry, smutny i niesprawiedliwy. Kobieta została zamordowana przez własnego męża, który potem, by zatrzeć ślady, spalił ich mieszkanie. Na nic mu się to zdało.
Do tragedii doszło 7 października w Lubsku w województwie lubuskim. Strażacy zostali wezwani do pożaru poddasza kamienicy. Pożar był bardzo poważny – na miejsce zadysponowano siedem zastępów straży. Ewakuowano też mieszkańców trzech okolicznych budynków. Spalił się spory fragment stropu i dachu kamienicy. Podczas akcji strażacy odkryli zwłoki 26-letniej kobiety, matki dwójki dzieci w wieku 4 i 6 lat. Szybko dostrzeżono, że nie zginęła z powodu pożaru.
ZOBACZ TEŻ: Dziwny pakunek uwierał go w plecy. Myślał, że wyrzuca zwykły śmieć, tymczasem pozbył się…
Znajomi i sąsiedzi kobiety opowiedzieli dziennikarzom „Faktu” co nieco, na temat życia Patrycji. Kobieta miała od zawsze same kłopoty. Jej rodzeństwo trafiło do domu dziecka. Potem nie było lepiej – jej miłość i mąż, Łukasz P. okazał się agresywnym i okrutnym partnerem, który znęcał się nad nią i dwójką ich dzieci. Rodzina miała przez niego założoną niebieską kartę.
W końcu Patrycja nie wytrzymała i chciała od niego odejść. Gdy oznajmiła mu to, wpadł w szał i zamordował kobietę, a następnie podpalił mieszkanie. Policja zatrzymała go już po kilku godzinach.
Przedstawiono mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Po kilku dniach Łukasz P. przyznał się do winy. Wkrótce ruszy jego proces.
Tymczasem pomocy wciąż potrzebują pogorzelcy z kamienicy przy ulicy Krakowskie Przedmieście, bowiem w wyniku pożaru ucierpiało kilka rodzin. Pomoc potrzebna jest też dwójce dzieci Patrycji i Łukasza w wieku 4 i 6 lat. Być może będą mogły zostać u swojej babci.