Przez dwa lata nikt nie reagował na sygnały sąsiadów. Gdy wreszcie służby weszły do mieszkania odkryły wstrząsającą prawdę – zmumifikowane zwłoki i wiadomość.
W jednym z moskiewskich mieszkań odnaleziono zmumifikowane ciało 44-letniej kobiety. Była ona pracownicą apteki i sąsiedzi zaczęli niepokoić się o nią już w 2015 roku. Zwrócili wtedy uwagę na to, że nikt od bardzo dawna jej nie widział.
Służby informowane przez troskliwych mieszkańców zlekceważyły ich sygnały tłumacząc, że do mieszkania mogą wejść wyłącznie na prośbę rodziny. Czas płynął a o pani Weronice nadal nikt nic nie słyszał.
Miesiąc temu mieszkańcy bloku zwrócili uwagę, że w mieszkaniu kobiety nadal działa licznik prądu. To znowu mocno ich zastanowiło – byli przekonani, że kobieta wyjechała, a działający licznik narażał ją na dalsze, wysokie rachunki.
Sąsiedzi wyłączyli jej prąd samodzielnie. Wtedy jednak przestała działać lodówka w mieszkaniu kobiety. Masy lodu nagromadzone przez 2 ostatnie lata roztopiły się i zalały mieszkanie poniżej. Wtedy wymuszono wręcz interwencję odpowiednich służb.
Na podłodze mieszkania znaleziono zmumifikowane zwłoki Weroniki. Obok leżało opakowanie tabletek i notatka, w której kobieta o swoją śmierć obwiniła dyrektora apteki, w której pracowała. Wygląda na to, że coś bardzo złego działo się w miejscu pracy kobiety. Pozbawiona wsparcia krewnych, których jak się wydaje nie miała, zdecydowała się na dramatyczny krok. Być może przesłuchanie dyrektora apteki ujawni, co tak właściwie spowodowało, że farmaceutka targnęła się na swoje życie.
wp.pl