To praktycznie ludobójstwo na masową skalę, a wszystko dzieje się w XXI wieku!
Organizacja Vida, która poszukuje grobów ofiar wojen karteli narkotykowych w Meksyku odkryła nowy masowy pochówek niedaleko miejscowości Coahuila. Wszystko dzięki jednemu z miejscowych, który wskazał miejsce od dawna wykorzystywane przez bandytów do mordowania swoich przeciwników.
Badający grób oszacowali, że pochowano w nim nawet 3 tysiące osób, jednak poza ogromną liczbą jeszcze większe przerażenie musi budzić sposób w jaki potraktowano ofiary. Ciała ofiar ( a może jeszcze żywi ludzie?) trafiali do pojemników z kwasem. To, co nie uległo rozpuszczeniu palono w beczkach razem z drewnem, oponami, benzyną i śmieciami. Resztki wsypywano do dołu śmierci i dodatkowo rozdrabniano łopatami i szpadlami.
Grób miał około 100 metrów kwadratowych. Wszystkie wydobyte z niego szczątki zostaną przewiezione do stolicy kraju, Mexico City, gdzie podjęta zostanie próba ich identyfikacji.
Najprawdopodobniej za istnienie grobu odpowiada kartel Sinaloa. Jednak służby informują, że okolicę próbuje przejąć inna grupa – Los Zetas. Zapewne spora część zwłok to ofiary wojny między nimi.
To nie jednostkowe tak makabryczne znalezisko w Meksyku. Tylko od 2015 roku Vida odnalazła aż 40 masowych pochówków, w których natrafiono na szczątki nawet 90 tysięcy ludzi! Krwawa wojna w Meksyku trwa i nic nie zapowiada końca. Ale gdy czyta się o takich okropieństwach można przestać się dziwić, że cześć Amerykanów chce budowy muru na granicy z tym krajem.
o2