O wielkim pechu można mówić w wypadku 61-letniego mężczyzny, który zbierał maliny na polu w Strykowicach Podleśnych w województwie mazowieckim. Choć nawet nie zbliżył się do drogi, wpadło w niego rozpędzone bmw. Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia.
Kierujący bmw stracił panowanie nad autem, zjechał z drogi, uderzył w słup i wpadł prosto na 61-latka, który zginął na miejscu. Kierowca uciekł.
Policjanci ze Zwolenia bardzo szybko ujęli winnego. Okazał się nim 23-letni mężczyzna, który miał w organizmie ponad promil alkoholu! Jego krew została wysłana do badań pod kątem obecności narkotyków.
Mężczyzna pozostał w policyjnym areszcie, gdzie został osadzony do dyspozycji prokuratury. Okoliczności zdarzenia badają zwoleńscy policjanci. Za spowodowanie wypadku i ucieczkę z miejsca zdarzenia bez udzielenia pomocy grozi kara do 12 lat więzienia
powiedział Krzysztof Gregorczyk z komendy policji w Zwoleniu.
Wydaje nam się, że 12-lat za ewidentne morderstwo to nieco za mało. Bo właśnie tak powinno traktować się tych, którzy pijani wsiadają do samochodu – jak potencjalnych morderców, a nie sprawców wypadków.