Po dziewięciu dniach matka wróciła od swojego kochanka. W pokoju zastała rozkładające się już zwłoki Danii i ledwie żywą Janoczkę. Wzywając pomoc wpadła w ręce policji. Przez dwa lata wszyscy usiłowali zrozumieć nieludzkie zachowanie kobiety. Na pozór normalna i troskliwa mama, niepijąca i nieużywająca narkotyków. Dlaczego więc zrobiła coś takiego?
Wszystko wskazuje na to, że kobieta usiłowała namawiać przez Internet do zbiórek pieniędzy na swoje chore dzieci. Jednak chore wcale nie były, dlatego kobieta postanowiła zostawić je na kilka dni same i wtedy pokazać internautom w jak bardzo złym znajdują się stanie. Ten szatański plan zakończył się tragicznie.
Właściciele mieszkania postanowili je pokazać dziennikarzom, bo do tej pory nie są w stanie wyremontować go i komukolwiek na nowo wynająć.
To, co zobaczyliśmy jest po prostu nie do opisania. To sala tortur dla dzieci. Oczywiście nikt tu teraz nie mieszka. Nie mamy moralnej siły do tego, aby to mieszkanie odremontować. Zadzwoniłem nawet do męża 23-latki, Antona, żeby przynajmniej zapłacił za sprzątanie pokoju, w którym 9 dni spędziły umierające dzieci. Odpowiedział mi, że może podnajmować mieszkanie i oddawać mi część pieniędzy. Oczywiście z oburzeniem odrzuciłem tę propozycję
– powiedział Michaił Gorovoj, właściciel mieszkania.
Co dzieje się z Władysławą Trochimczuk? Wygląda na to, że bardzo dobrze czuje się w więzieniu. Zmienia kolor włosów, ma towarzystwo, a na rozprawach nie odpowiada na pytania sędziego. Podobno za kratami zaręczyła się z kimś. Czy kiedykolwiek poniesie zasłużoną i odczuwalną karę?
wprost.pl/ foto: youtube.com