W ten sposób pasażerowie i drugi pilot stracili przytomność i nie byli w stanie w żaden sposób zareagować. Nawet jeśli wysunęły się maski tlenowe, to dla pasażerów tlenu w nich wystarcza tylko na kwadrans na wysokości 4000m. Tymczasem samolot przez kilka godzin leciał na pułapie 12 000m.
Langewiesche skonstatował, że pasażerowie mieli „łagodną śmierć”, zaś gdy Zaharie Ahmad Shah, czyli główny pilot także stracił dopływ tlenu z masek, samolot spadł do oceanu. Ekspert zwraca też uwagę na jego problemy osobiste – niedługo przed katastrofą odeszła od niego żona. Jedna warto wspomnieć, że oficjalne śledztwo oczyściło go z zarzutów.
Scenariuszy tego, co działo się z MH370 było mnóstwo. Jedne bardziej fantastyczne od drugich. Lecz w tym momencie chyba już nigdy nie będzie możliwe ustalenie przyczyn katastrofy – czarne skrzynki zaległy gdzieś na dnie oceanu i odnalezienie ich teraz, gdy już od dawna nie wysyłają sygnałów lokalizacyjnych graniczy z cudem.
o2.pl/ foto: wikipedia.pl/