Od zaginięcia okrętu ARA San Juan mijają już niemal trzy miesiące. Mimo zaangażowania ekip poszukiwawczych z 13 państw nadal nie natrafiono na żaden ślad. To, wraz z presją wywieraną przez rodziny zaginionych marynarzy, sprawiło że władze Argentyny zdecydowały się na nowy krok w sprawie.
Prezydent Argentyny Mauricio Macri poinformował na spotkaniu z rodzinami marynarzy, że kraj przeznaczy 4 miliony dolarów na nagrodę dla ewentualnego znalazcy wraku okrętu. To może zmobilizować do działania komercyjne firmy, które zawalczą o pieniądze.
Okręt podwodny produkcji niemieckiej, TR-1700 zaginął 15 listopada[ZOBACZ]. Była to jednostka o napędzie spalinowym. Według informacji podawanych przez kapitana ARA San Juan, woda zalała kanały wentylacyjne i akumulatory, co doprowadziło do zwarcia i pożaru na jednostce. Była to ostatnia wiadomość przekazana bezpośrednio ze statku.
3 godziny później aparatura pomiarowa zanotowała wstrząs podobny do eksplozji, niedaleko ostatniej znanej pozycji okrętu. Mimo zaangażowania wielu państw, w tym mocarstw jak USA, Chiny i Rosja nie natrafiono na żaden ślad wraku. Wszystkie dotychczasowe tropy okazywały się fałszywe.
Czy pieniądze mogą w tej kwestii coś zmienić? Wydaje się to mało prawdopodobne. Skoro tyle znakomitych ekip poszukiwawczych nie natrafiło na wrak, to czemu 4 miliony dolarów miałyby w tym pomóc? Z drugiej strony, każdą szansę należy wykorzystać. Argentyna jest to winna swoim marynarzom i ich rodzinom.
o2.pl