W poszukiwania Emila Sz. zaangażowanych było wiele osób mieszkających tak jak on w Holandii. Polak zaginął 11 stycznia, a po ponad 2 miesiącach odnaleziono jego zwłoki. Policja wyklucza samobójstwo. Co więc spotkało naszego rodaka?
Sprawa zaginięcia Emila była bardzo dziwna. Wyszedł z domu bez telefonu, portfela i kart kredytowych. Przez tydzień rodzina nie miała z nim żadnego kontaktu, więc zawiadomiono policję, która rozpoczęła poszukiwania.
Po kolejnych dwóch tygodniach natrafiono na ślad nastolatka w miejscowości Mariahout. Jednak tu trop się urwał. Przez kolejne tygodnie nie było żadnych nowych informacji o 19-latku, aż wreszcie w poniedziałek holenderska policja odnalazła jego ciało niedaleko Kampusu Motoryzacyjnego w Helmond.
Najpierw znaleziono porzucony rower, a ten przedmiot doprowadził funkcjonariuszy do ciała na jednej z polnych dróg. Co istotne, od początku wykluczono, że nastolatek popełnił samobójstwo. Zarazem Holendrzy bronią się przed mówieniem o tym, że został zamordowany. Dokładne przyczyny śmierci ma wyjaśnić sekcja zwłok.
Dode man vermoedelijk vermiste Emil Szymborski https://t.co/bmuLIYOLoe #Helmond via @Politie pic.twitter.com/U0515eUdcL
— Politie Oost-Brabant (@politieob) 26 marca 2018
Co takiego wydarzyło się w niedużym holenderskim mieście? Czy Polak padł ofiarą niewykrytych jeszcze napastników, a może powód jego śmierci jest bardziej prozaiczny? Miejmy nadzieję, że sekcja zwłok rozwieje wszelkie wątpliwości, a ewentualni sprawcy – jeśli potwierdzi się udział osób trzecich – zostaną znalezieni i ukarani.
o2.pl/ foto: twitter.com/ screenshot