Przerażający wypadek miał miejsce w Warszawie na Bielanach, w niedzielne popołudnie. Rozpędzone BMW wjechało w przechodzącą przez pasy rodzinę. Mężczyzna spacerujący z bliskim zdążył w ostatniej chwili odepchnąć na chodnik dziecko i żonę. Sam zginął.
Wypadek miał miejsce na skrzyżowaniu ulic Sokratesa i Sandora Petofiego około godziny 13. Głowa rodziny widząc co się świeci, popchnęła dziecko i żonę u w kierunku chodnika. Niestety, brakło mu czasu, aby samemu uskoczyć w bok. Samochód jadący z ogromną prędkością zmiótł go z drogi.
ZOBACZ TEŻ: Sensacyjne odkrycie w Egipcie. Czegoś takiego nie było od ponad 100 lat!
Jak ustalili policjanci, kierujący BMW był trzeźwy w momencie wypadku. Jego auto wykonało obrót od niemal 180 stopni i zatrzymało się kilkadziesiąt metrów dalej. Świadkowie, którzy widzieli wypadek od razu wezwali służby. Niestety, potrąconego mężczyzny, mimo długiej reanimacji, nie udało się uratować. Pomocy lekarskiej wymagało też dziecko, bowiem samochód wywrócił wózek i 3-latek wypadł z niego na chodnik. Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.
Ulica Sokratesa, na której doszło do wypadku była przez kilka godzin zamknięta dla ruchu. Okoliczni mieszkańcy skarżą się, że kierowcy w tym miejscu jeżdżą bardzo szybko, a na przejściach dla pieszych nie ma świateł. Wszystko wskazuje, że to właśnie nadmierna prędkość była przyczyną dramatu:
Jeden z samochodów zatrzymał się przed liniami pasów, natomiast drugi z dużą prędkością potrącił mężczyznę, jednocześnie przewracając wózek z dzieckiem, prowadzony przez kobietę, która również przechodziła na drugą stronę ulicy
– relacjonują świadkowie w mediach społecznościowych.
o2.pl/ foto: