Ghislaine Grenet gdy usłyszała, co chcą zrobić jej lekarze, była początkowo obrzydzona i przerażona. Jednak jej stan zdrowia był na tyle fatalny, że nie było czasu na wątpliwości. Przeszczep kału sprawił, że kobieta szybko doszła do siebie!
56-letnia Francuzka cierpiała od wielu miesięcy na dziwne problemy trawienne. Ciągle bolał ją brzuch, wypróżniała się nawet kilkanaście razy dziennie, była osłabiona i miała gorączkę. Lekarze skojarzyli te objawy z nawracającym zakażeniem jelita grubego wywołanym przez bakterię Clostridium difficile, która stopniowo uszkadza jelito. Żadna terapia nie pomagała, dlatego lekarze zaproponowali przeszczep kału.
ZOBACZ TEŻ: Rzeźnik z Cerekwicy skazany. Chciał wymordować całą rodzinę swojej ciężarnej partnerki
Kobieta początkowo była obrzydzona, ale szybko zrozumiała jak wielka to dla niej szansa. Zabieg polega na pobraniu próbki kału od zdrowej osoby. Następnie miesza się go z chlorkiem sodu, pakuje w strzykawki lub torby i na różne sposoby dostarcza do jelita osoby chorej. Można tego dokonać np. poprzez lewatywę, kolonoskopię lub przez zgłębnik nosowo-jelitowy, czyli specjalny wysięgnik wkładany przez nos i przepychany przez układ pokarmowy aż do jelita. Wprowadzony w ten sposób kał pomaga odbudować dobrą florę bakteryjną i wyleczyć zakażenie.
Francuzka właściwie nie miała wyboru – jej stan był na tyle poważny, że w grę nie wchodziło dalsze czekanie. Zgodziła się na zabieg. Po półtorej miesiąca kobieta jest w pełni zdrowia i może wreszcie wrócić do normalnego życia. Podobny zabieg przeszedł w tym samym czasie 7-letni Sasha, który z powodu biegunek nie był w stanie chodzić do szkoły i odwodniony trafił do szpitala.
Jak widać nawet odpadki po procesie trawienia, mówiąc delikatnie, mogą być przydatne dla człowieka. Zabiegi tego typu przeprowadzano już w IV wieku w Chinach, a badania z 2013 roku potwierdziły skuteczność tej metody. Zabiegi tego typu przeprowadza się również w Polsce.
fakt.pl foto: pixabay