Za 15 tysięcy złotych był gotów odebrać życie. Jak się okazuje, omal nie zabił tego dnia dwóch osób. Krzysztof K. jest już po przesłuchaniu w prokuraturze okręgowej w Kaliszu i usłyszał zarzuty. Na jaw wychodzą też kolejne szczegóły jego okrutnego czynu.
Z informacji opublikowanych przez Polsat News wynika, że w poniedziałek około 7.30 Krzysztof K. pojawił się w Urzędzie Gminy Godziesze Wielkie. Miał do odpracowania kilkanaście godzin prac społecznych, jednak pracownica urzędu wyczuła od niego woń alkoholu i nie wyraziła na to zgody.
ZOBACZ TEŻ: Pijana matka uprawiała seks z konkubentem na oczach syna. 18-latek nie wytrzymał i zrobił coś strasznego
Po 53-latka przyjechał jego szef i odwiózł na fermę drobiu. Tam doszło między nimi do kłótni. Krzysztof K. postanowił obrabować swojego przełożonego. Zaczął grozić mu bronią. W ten sposób zabrał mu złoty łańcuch z zawieszką o wartości 15 tysięcy złotych. Ale wciąż było mu mało.
Krzysztof K. oddał dwa strzały w głowę 34-letniego biznesmena. Następnie wycelował pistolet w przerażoną żonę mężczyzny, ale gdy pociągnął za spust broń się zacięła.
Za bandytą ruszyła policyjna obława, opublikowano jego wizerunek. Elementem charakterystycznym mężczyzny były wytatuowany policzek z napisem „Kocham cię Beatko”. Jeszcze tego samego dnia schwytano go na jednym z kaliskich pustostanów.
53-latek był już karany za rozboje i stosowanie przemocy. Nie przyznał się do kradzieży i próby morderstwa żony 34-latka, ale znaleziono przy nim złoty łańcuch. Za te czyny grozi mu kara od 12 lat pozbawienia wolności do dożywocia.
o2.pl/ foto: policja