Derek P. z Walii miał już ponoć dosyć swojej żony. Kobieta irytowała go do tego stopnia, że pewnego dnia postanowił ją zabić. Wszystko zaaranżował na samobójstwo. Stróże prawa przyjęli tą wersję za pewnik i bez dokładnej sekcji zwłok zezwolili na kremację zwłok. Ale Derek sam zepsuł swój szatański plan…
Mężczyźnie zachciało się poflirtować. Nie czekał nawet na pogrzeb byłej żony, który był zaplanowany na kolejny tydzień. Wybrał się więc do pubu i poderwał dziewczynę. Po alkoholu szybko zaproponował jej aby z nim zamieszkała. Powiedział też o swoim sekrecie: o tym, że udusił byłą żonę, bo nie mógł z nią wytrzymać!
Kiedy to mówił, na jego twarzy nie było żadnego wyrazu. Nie miał łez w oczach, nie śmiał się. Pomyślałam: „Boże, on to zrobił”
– relacjonowała kobieta.
Kolejnego dnia od razu zgłosiła się na policję i opowiedziała o swoich wątpliwościach funkcjonariuszom. Ci zbadali sprawę i przed kremacją zdążyli zorganizować sekcję zwłok.
Wykazała ona, że na ciele kobiety znajduje się wiele innych obrażeń, które nie mogły powstać w wyniku samobójstwa. Zaś samo uduszenie na pewno nie było wynikiem powieszenia, a raczej zaciśnięcia czyichś dłoni na szyi kobiety!
Derek P. do niczego się nie przyznał. Twierdzi, że został źle zrozumiany w czasie rozmowy. Jego zdaniem opowiadał o sytuacji sprzed kilku lat, kiedy podduszał żonę w czasie seksu. Mimo to trafił do aresztu, bo oskarżenia jak i dowody są bardzo silne! Grozi mu nawet dożywocie.
o2/pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne