40 kilometrów na KRZYŻ – czy to COŚ da?

 

W kościele katolickim, droga krzyżowa to nabożeństwo wielkopostne polegające na symbolicznym odtworzeniu drogi Jezusa Chrystusa na śmierć i złożenia go do grobu. Jednak część wiernych postanawia celebrować drogę krzyżową w zgoła inny sposób – przejdą ekstremalnie długą trasę.

 

Co najmniej 52 tys. osób rozpoczęło w piątek wieczorem Ekstremalną Drogę Krzyżową. Pielgrzymi przez całą noc będą w milczeniu pokonywać co najmniej 40-kilometrowe szlaki. Wierni przejdą prawie 460 tras w całej Polsce i 9 innych krajach.

 

Ekstremalna Droga Krzyżowa (EDK) to inicjatywa ks. Jacka Stryczka, założyciela stowarzyszenia „Wiosna” i pomysłodawcy akcji „Szlachetna Paczka”. W tym roku akcja odbywa się po raz dziewiąty.

 

Według szacunków organizatorów, w pielgrzymce weźmie udział co najmniej 52 tys. osób – tyle zarejestrowało się w systemie internetowym, a najtrudniejszą trasą w Polsce będzie ta z Krakowa w Tatry (do sanktuarium maryjnego na Wiktorówkach). Ta droga krzyżowa liczy łącznie 133 km i potrwa dwie doby.

 

Uczestnicy Ekstremalnej Drogi Krzyżowej rozpoczęli modlitewny marsz po wieczorny mszach św. Pielgrzymi idą w małych grupach, parami lub w pojedynkę. Temat przewodni rozważań to „Droga przełomu”.

 

 

Dla wielu wiernych udział w EDK jest ćwiczeniem duchowym. „Na początku jest normalnie, po prostu idę, co jakiś czas stacja, krótka modlitwa – tekst rozważań czytany w świetle czołówki. Zmaganie może zacząć się na 18., 30., albo jeszcze innym kilometrze. I raczej zostanie do końca” – opowiadał o swoich doświadczeniach Michał, jeden z uczestników EDK w poprzednich latach.

 

Zmęczenia doświadcza się różnie – przekonują uczestnicy. Bolące stopy, brak sił, zimny deszcz na twarzy. Ze zmęczenia plącze się język. Boli każdy krok. 

Czy przejście drogi krzyżowej na dystansie niemal maratońskim coś daje? Uczestnicy twierdzą, że tak, bo brak sił to dobre ćwiczenie duchowe.

 

(PAP)

ms

Komentarze