80-latek wyszedł na grzyby. Gdyby nie pies, już by nie żył

To był naprawdę pracowity dzień dla policjantów z Komendy Policji w Rybniku. W ciągu jednego dnia uratowali życie dwóch starszych osób, które bez pomocy mogłyby nie przetrwać coraz zimniejszych nocy. Na szczęście obie historie dobrze się skończyły, a w jednej kluczową rolę odegrał pies! 

Pierwsza historia dotyczy 80-letniego mieszkańca Rybnika, który wyszedł na grzyby i nie dawał znaku życia. Po 21 zadzwonił do bliskich i powiedział, że wpadł do jakiejś dziury i nie jest w stanie sam z niej wyjść. Rodzina od razu poprosiła policję o pomoc w poszukiwaniach – nikt bowiem nie wiedział dokładnie, gdzie znajduje się 80-latek.

 

ZOBACZ TEŻ: Zamiast ślubu ze snów żałoba. Panna Młoda zmarła pod samym kościołem

 

Z pomocą przyszedł pies tropiący Kasja, który bardzo sprawnie złapał trop i doprowadził poszukiwaczy do mężczyzny. Był uwięziony w nasypie kolejowym. Pierwsza pomoc udzielona przez policjantów i przekazanie mężczyzny karetce pogotowia i bliskim zakończyła jego przygodę.

 

Niemalże w tym samym czasie trwały poszukiwania 91-letniego mężczyzny, który wyszedł z domu pozbierać drewno na opał i także nie wrócił. Początkowo rodzina szukała go sama, ale gdy natknęli się tylko na jego wózek do drewna, który zabrał ze sobą, wezwali policję. Mężczyzna miał problemy ze słuchem i nie był w stanie sam podnieść się po upadku. Na miejsce skierowano funkcjonariuszy, którzy po 2 godzinach odnaleźli staruszka. On również wpadł do leśnego wykrotu i nie był w stanie sam wyjść.

 

Oba te przypadki skończyły się dobrze, ale w nadchodzącym chłodnym okresie historie takie mogą nie kończyć się pozytywnie. Zawsze w tych wypadkach pierwsze skrzypce gra czas – to od niego zależy często życie i śmierć zaginionych osób.

 

o2.pl/ foto: screenshot

Komentarze