To jedno z większych śledztw policyjnych w ostatnich latach w Rosji. Aby schwytać bestię przesłuchano 17 tysięcy osób. Wreszcie się udało – i jak twierdzą śledczy – był to ostatni dzwonek. Wampir zmierzał wkrótce uciec z kraju.
Wampir z Jekaterynburga, bo tak ochrzciły go służby i media tego syberyjskiego miasta pozostawał nieuchwytny od 2009 roku. Ale jego historia rozpoczyna się 15 lat wcześniej, lub nawet jeszcze dalej. W 1992 roku został schwytany za za gwałt i morderstwo na nastolatce wracającej wieczorową porą do domu. Dostał wtedy 15 lat więzienia.
2009 roku opuścił zakład karny i od razu zaatakował ponownie. Przypisuje mu się gwałt i morderstwo na 40-letniej kobiecie. Ale najpewniej lista jego ofiar jest znacznie dłuższa – do 2014, kiedy nieomal wpadł w ręce policji w okolicach Jekaterynburga zaginęło więcej kobiet. Być może wszystkie te zbrodnie to jego dzieło.
2014 przyniósł przełom, bo wówczas jedna z jego ofiar zdołała mu uciec. W tym momencie zdecydowano o stworzeniu specjalnej komórki śledczej, która miała wytropić mordercę. Po 3 latach pracy i przesłuchaniu 17 tysięcy osób udało się wpaść na trop zwyrodnialca. Wtedy okazało się, że jest nim ten sam mężczyzna, którego skazano w 1992 roku.
Teraz okaże się jak wiele ataków na kobiety było jego autorstwa. Wampir nie tylko gwałcił i mordował, ale przy okazji obrabowywał napadnięte kobiety. Najczęściej działał w okolicy parków, mostów, nasypów kolejowych i innych odludnych miejsc. Przez wiele lat terroryzował lokalną społeczność. Wydaje się więc, że tym razem już nie wyjdzie z więzienia.