Alkohol i rozsądek niemal nigdy nie idą w parze. Tak było również tym razem, gdy nieopodal Myślenic czwórka znajomych postanowiła odwieźć swojego pijanego kolegę do domu. Zakończyło się tragicznie.
Czterech mężczyzn w wieku 29, 22, 19 i 18-lat późną nocą 1 maja zakończyło imprezę. Ich piąty kolega był na tyle pijany, że pozwolił zamknąć się w bagażniku auta. Znajomi zawieźli go pod dom, wyciągnęli z auta i zostawili.
Około 5 nad ranem jego ciało znaleźli rodzice. Już nie żył. Nie było widać żadnych śladów obrażeń. Zrozpaczeni ludzie wezwali policję, która szybko zatrzymała czterech mężczyzn, z którymi zmarły spotkał się w nocy z 30 kwietnia na 1 maja.
Postawiono im zarzut z art. 162. Kodeksu Karnego, tj. „nieudzielenia pomocy człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia”. Poza jednym podejrzanym wszyscy przyznali się do winy. Grozi im do 3 lat więzienia.
Być może do tragedii nie doszłoby, gdyby koledzy odprowadzili pijanego mężczyznę do domu i ułożyli go w bezpiecznej pozycji w jego własnym łóżku. Chwila wysiłku i być może 29-latek przeżyłby. Niech to będzie przestroga, dla wszystkich tych, którzy w kompletnie pijanych znajomych widzą tylko obiekt do kpin i żartów.
o2.pl