Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. 4 marca miał miejsce tragiczny wybuch gazu w jednej z budynków w Poznaniu. 5 osób zginęło, 20 osób zostało rannych. Wśród gruzów kamienicy odnaleziono ciało z odciętą głową, a śledczy ogłosili, że cała sprawa może być brutalnym morderstwem i bezwzględną próbą zatarcia śladów!
29 marca sąd wydał decyzję o 3 miesięcznym areszcie dla Tomasza J. Mężczyzna usłyszał zarzuty morderstwa, znieważenia zwłok i spowodowania częściowego zawalenia budynku mieszkalnego. Odmówił składania zeznań, więc śledczy przystąpili do żmudnej pracy zbierania dowodów, które pozwoliłyby go obciążyć przed sądem.
Czas mijał i pojawiła się groźba, że trzy miesiące aresztu nie wystarczą. Sąd musiał zadecydować, czy dotychczas zebrane dowody są wystarczające aby zatrzymać podejrzanego na dłużej.
Zdaniem poznańskiego sądu zebrany materiał wskazuje na bardzo duże prawdopodobieństwo winy podejrzanego. Dodatkowo nie posiada on stałego miejsca zamieszkania i pracy na terenie Polski. Mógłby więc usiłować zbiec za granicę, a doświadczenie zebrane przez niego wcześniej w pracy poza Polską ułatwiłoby mu ukrycie się przed organami ścigania.
Sąd zwrócił też uwagę na podejrzenia, że Tomasz J. mógłby próbować mścić się na swoim 13-letnim synu, oraz na mężczyźnie, z którym jego żona zaczęła spotykać się na krótko przed tragedią. Jej zeznania złożone na początku 2018 roku wskazywały, że Tomasz J. dążył do zabicia syna.
W związku z tym sąd zadecydował o przedłużeniu aresztu do 23 września. Mimo wszystko mamy nadzieję, że ta sprawa szybciej znajdzie się na wokandzie, a zebrane dowody pozwolą bezspornie ustalić, co tak naprawdę wydarzyło się w feralny marcowy dzień na poznańskim Dębcu.
onet.pl/ foto: tvp info screenshot