Sąd w Łodzi skazał na 25 lat więzienia Krzysztofa K., który spalił żywcem swojego znajomego. Ireneusz K. zmarł w okropnych męczarniach. Mężczyzna najpierw został polany łatwopalnym płynem, a następnie w jego kierunku wystrzelona została podpalona zapałka.
Znali się bardzo długo, pracowali ze sobą, uchodzili za dobrych przyjaciół. Co takiego musiało się stać, że Krzysztof okazał się tak bezwzględny, że podpalił Ireneusza? Z jego portfela zginęło 10 złotych. Mężczyzna podejrzewał, że to właśnie jego kolega ukradł mu pieniądze. Do całej sytuacji doszło pod śmietnikiem na jednym z łódzkich osiedli. Najpierw doszło do szamotaniny, a następnie działy się już tylko gorsze rzeczy. Krzyk, który słyszeli mieszkańcy był przerażający – w końcu płonął człowiek. Pana Ireneusza udało się dosyć szybko ugasić, lecz poparzenia były tak mocne, że nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Można powiedzieć, że przyjaciel spalił przyjaciela żywcem. Krzysztof K. twierdził, że do podpalenia doszło przez przypadek, gdy zapalał papierosa. Sąd jednak mu nie uwierzył i postawił mu zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem i wymierzył karę 25 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ:[WIDEO] Policjantka pacyfikuje nożownika. Co za babeczka, tam można czuć się bezpiecznie!
Nie da się opisać tego, co się wydarzyło. Czy 10 złotych to na prawdę takie ogromne pieniądze, że można dla nich zabić? Coś strasznego…
źródło: se.pl
fot. ilustracyjna