Jedna chwila prawie zmieniła się w tragedię. O cudzie może mówić mieszkanka Klonowa (woj. kujawsko-pomorskie), która ledwo uszła z życiem. Jak pisze „Fakt”, 17-letnią Natalię Nelke zaatakowało osiem wilczurów sąsiada. Dziewczyna myślała, że chcą się one z nią pobawić. Nic bardziej mylnego, w momencie zaczęły wbijać ogromne kły w jej ciało. Gdyby nie pomoc taty, to strach pomyśleć do czego by doszło.
Szłam na trening do pobliskiej hali sportowej. Nagle usłyszałam ujadanie zza płotu sąsiada – mówi zdruzgotana 17-latka dla „Faktu”. W pewnym momencie, aż osiem wściekłych wilczurów wybiegło przez otwartą bramę i skoczyło na przerażoną nastolatkę. Szarpały nie tylko moje nogi i ręce, ale też włosy – dodaje Natalia. Jakimś cudem zdołała zadzwonić jednak do swojego taty i wykrzyczeć przerażające „RATUNKU!”. Później rozwścieczone bestie powaliły ją na ziemię. Gdy tylko usłyszałem przerażony głos córki, wybiegłem z domu tak jak stałem. W samych skarpetkach! – mówi ojciec Natalii – pan Wiesław. Droga wydawała się być dla niego wiecznością. Gdy w końcu dobiegł na miejsce, wiedział, że musi uratować swoją córkę. Darłem się wniebogłosy. Moja córka leżała, zakrywała głowę, a psy wgryzały się w jej uda. To był przerażający widok: wszędzie krew, zdarta skóra, wychodzące z ran mięso – kontynuuje pan Wiesław. Natalia ledwo uszła z życiem, ale nie ma ran twarzy oraz przerwanych tętnic. Dochodzi do siebie w jednym ze szpitali. Właścicielem hodowli zajęła się prokuratura.
ZOBACZ:Lekarz przechowywał szczątki zamordowanych kobiet. Po 74 latach odbędzie się pogrzeb!
Strach pomyśleć, co by było, gdyby nie tata i to, że odebrał telefon. Ileż razy jest tak, że dzwonimy gdzieś, a ta osoba nie odbiera? Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, bo mogło się skończyć o wiele gorzej…
źródło: fakt.pl fot. ilustracyjne