Wielu ludzi mówi, że węże wychodzące z sedesu to mit i takie sytuacje się nie zdarzają. Tylko jak w takim razie nazwać przypadek mieszkanki Oławy? Gdy udała się do łazienki „za potrzebą” na muszli klozetowej zobaczyła ogromne zwierzę. Twierdzi, że aż ją sparaliżowało, ale zdołała zadzwonić na policję. Weterynarz, który udał się na miejsce nie miał najmniejszych problemów ze schwytaniem stwora. Trwają poszukiwania jego właściciela.
Cała sytuacja miała miejsce we wtorek w godzinach wieczornych. Mieszkanka Oławy nie spodziewała się, że ten wieczór zamieni się w jeden z najbardziej upiornych w jej życiu. Gdy udała się do toalety, zauważyła jak z sedesu wypełza wąż. Następnie dumnie pełzał po muszli klozetowej. W pewnym momencie kobieta i zwierzę zbiegły się wzrokiem. Przerażona natychmiast wybiegła z łazienki i zadzwoniła na policję. Policjanci uspokoili mieszkankę Oławy i wraz z nią poczekali na eksperta, który zajął się zwierzęciem. Policjant poinformował o zdarzeniu lekarza weterynarii, który przyjechał do mieszkania kobiety i odłowił gada – powiedziała podinsp. Alicja Jędo z oławskiej policji. Okazało się, że był to wąż królewski, czyli jeden z bezpieczniejszych. Może sobie liczyć nawet do 2 metrów długości, ale nie jest jadowity. Trwają ustalenia śledczych, które mają wyjaśnić skąd zwierzę wzięło się w mieszkaniu.
ZOBACZ:Zatrzymano mężczyznę, który chciał wejść do katedry z KANISTRAMI BENZYNY!
Co byście zrobili, gdybyście byli w sytuacji mieszkanki Oławy? Jeżeli ktoś nie przepada za takimi zwierzętami, to już w ogóle masakra. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
źródło: fakt.pl fot. facebook.com