O tej sprawie pisaliśmy na początku tygodnia. W miniony weekend w Bielsku-Białej trwały gorączkowe poszukiwania ciężarnej 33-latki, która rzekomo nie wróciła do domu od lekarza. Prawda okazała się znacznie bardziej tragiczna.
Zaginięcie kobiety zgłosił jej mąż, Piotr Sz. pracujący jako funkcjonariusz straży miejskiej. Historia przedstawiona przez mężczyznę policjantom od razu wzbudziła ich niedowierzanie. Czuli, że z Izabelą Sz. mogło stać się coś znacznie gorszego i mąż może mieć w tym swój udział.
ZOBACZ TEŻ: Makabryczny wypadek jak w „Oszukać Przeznaczenie”! Tego nie dało się przeżyć, a jednak…
Rozpoczęły się poszukiwania, ale Piotr Sz. od razu trafił do policyjnego aresztu. Ciało kobiety znaleziono przy DK 1 pod Siewierzem. Policjanci przystąpili do rekonstruowania ciągu tragicznych zdarzeń.
Piotr i Izabela pobrali się kilka lat temu. Ona pracowała jako pracownik Opieki Społecznej, on strażnik miejski. Sąsiedzi mieli o nich dobrą opinię, nigdy nie słyszeli żadnych kłótni lub innych niepokojących dźwięków. A jednak, w małżeństwie nie działo się dobrze.
Na portalu fakt24.pl pojawia się sugestia, że małżeństwo przeżywało kryzys. Być może chodziło o zdradę. To dokładnie ustali śledztwo, fakty są takie, że w miniony czwartek wieczorem Piotr udusił Izabelę, następnie zawinął jej zwłoki w folię i wywiózł kilkadziesiąt kilometrów od domu.
W piątek jak gdyby nigdy nic poszedł na służbę do Straży Miejskiej. Później tego dnia udał się na policję by zgłosić zaginięcie i wtedy został zatrzymany. Ostatecznie przyznał się do zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem. Postawiono mu także zarzut znęcania się nad żoną, do tego jednak Piotr Sz. się nie przyznaje.
Zarówno sąsiedzi jak i znajomi rodziny są w szoku. Piotr Sz. został dyscyplinarnie wyrzucony ze Straży Miejskiej. Teraz śledczy muszą dokładnie ustalić dlaczego mężczyzna zrobił coś tak przerażającego.