Matthew Spriggs w emocjonalnych słowach oskarżył brytyjskie służby i opiekę społeczną o to, że przez kilka lat ignorowały jego ostrzeżenia. Mężczyzna co jakiś czas zgłaszał, że jego była żona, która otrzymała prawo opieki nad ich synkiem maltretuje chłopca. Ku rozpaczy ojca w końcu doszło do tragedii.
7-letni Archie od trzeciego roku życia mieszkał tylko ze swoją matką. Jego rodzice rozwiedli się w 2013 roku i od tej pory Matthew Spriggs mógł widywać syna tylko od czasu do czasu. Dziecko znajdowało się pod opieka matki, Lesely Speed. Mówiąc delikatnie kobieta niezbyt dobrze traktowała dziecko. Chłopiec był regularnie bity i miał bardzo ciężkie życie. Opieka społeczna i policja co chwila otrzymywały błagalne telefony od jego ojca, który widział siniaki na ciele chłopca jednak nikt nie zainteresował się losem Archie’ego.
Chłopczyk miał bardzo dobry kontakt z ojcem i regularnie informował go o tym jak źle traktuje go matka. Kwestią czasu było to kiedy w domu dojdzie do tragedii. Przemoc domowa zakończyła się we wrześniu 2017 roku kiedy 44-letnia Lesley Speed w ataku szału udusiła 7-letniego syna. Matthew Spriggs jest do tej pory załamany tragedią jaka go spotkała i ma żal do policji i opieki społecznej o to, że ignorowały jego błagania nie wierząc w to co mówi. Wszyscy zapewniali go, że chłopcu nie grozi nic złego ze strony matki. Po zamordowaniu dziecka kobieta próbowała popełnić samobójstwo, jednak została uratowana przez nowego partnera, który wezwał policję. Kilka tygodni temu Lesley Speed została skazana przez brytyjski wymiar sprawiedliwości na dożywocie.
ZOBACZ TAKŻE:Zabił babcię i myślał, że jest niezniszczalny. Policjanci musieli strzelać
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com