Aktywistka LGBT napluła na dziennikarza. Zobacz VIDEO!
Wiele się nasłuchaliśmy o miłości, wolności i tolerancji, jaką ma się charakteryzować grupa zwolenników i przedstawicieli środowisk LGBT.
W praktyce jednak wygląda to trochę inaczej. Ta „miłość” i „tolerancja” kończy się gdy tylko wyrazimy odmienne zdanie na temat homoseksualizmu, adopcji dzieci przez pary homoseksualne, zmiany płci, czy nowomodnej edukacji seksualnej polegającej między innymi na uczeniu masturbacji już kilkuletnich dzieci.
W bardzo nieprzyjemny sposób tę „tolerancję” odczuł reporter rozmawiający z mieszkańcami Warszawy na temat niedawnych protestów. Już same rozmowy są bardzo interesujące, bo część osób jest świetnie zorientowanych w temacie. Inni w zasadzie nie wiadomo, dlaczego przyszli na manifestację.
W trakcie rozmowy z dwiema aktywistkami, dziennikarz postanowił zażartować. Zaczął twierdzić, że czuje się jednorożcem, chcąc sprawdzić, co na to dziewczyny.
Nie doczekał się odpowiedzi, tylko agresywnej reakcji. Jedna z aktywistek zdjęła maseczkę, napluła reporterowi w twarz i zaraz odeszła zasłaniając się małym transparentem.
Dariusz Matecki – radny Miasta Szczecin – opublikował to nagranie i zapytał retorycznie:
Takie pytanie do opozycji, czy gdyby na Marszu Niepodległości narodowiec opluł „dziennikarza” Gazety Wyborczej, w ilu językach byście już pisali artykuły do zachodnich mediów o upadku demokracji w Polsce?
I proszę oświeconych, tolerancyjnych o komentarz!
Takie pytanie do opozycji, czy gdyby na Marszu Niepodległości narodowiec opluł "dziennikarza" Gazety Wyborczej, w ilu językach byście już pisali artykuły do zachodnich mediów o upadku demokracji w Polsce?
I proszę oświeconych, tolerancyjnych o komentarz! pic.twitter.com/MjNksrSpsy
— Dariusz Matecki (@DariuszMatecki) August 8, 2020
Internauci bezbłędnie podsumowali aktywistkę LGBT:
Ona napluła w imię tolerancji. Taka ślina nie zaraża. Taka ślina tylko leczy. Tak aktywiści lgbt przejawiają szacunek do różnorodności.
Drogi Darku tutaj naprawdę nie ma co kometować. Szacun dla
@JaokJanusz
,że nie zniżył się do jej poziomu i nie dał się sprowokować
… i „miłuj bliźniego… ” nabazgrolone na tekturce – to była ta słynna „mowa miłości” …na papierze do zasłaniania się w odwrocie
Wolność w szeroko pojętym ich rozumieniu, to anarchia. Trzeba wreszcie z tym tałatajstwem zrobić porządek. Może rozmawiać ich językiem. Inaczej nie kumają.
Całe nagranie poniżej.