Tragikomiczne chwile przeżyła rodzina 20-latka z Paragwaju (Ameryka Południowa). Bliscy Juana Ramona Afonso Penayo zostali wprowadzeni w błąd przez miejscową policję. Z informacji jakie od nich otrzymali miało wynikać, że znalezione, zwęglone ciało młodego mężczyzny to Juan. Zrozpaczeni postanowili pochować szczątki swojego dziecka. Podczas uroczystości pogrzebowych doszło do kuriozalnej sytuacji. Na własnym pogrzebie pojawił się żywy Juan!
Z informacji BBC wynika, że do dramatu doszło w maleńkiej, paragwajskiej wiosce Santa Teresa. Niedoszły nieboszczyk, 20-letni Juan nie zaliczał się do grzecznych chłopców i często znikał z rodzinnego domu. Tym razem nie widziano go od niemal 2 tygodni. Zaniepokojeni rodzice postanowili zgłosić sprawę na policję. Wszczęto poszukiwania, których efektem było znalezienie zwęglonego ciała młodego mężczyzny. Funkcjonariusze uznali, że to na pewno zaginiony Juan Penayo, którego oficjalnie uznano zmarłym. Jednak najlepsze wydarzyło się na pogrzebie.
Kilka godzin później o śmierci chłopaka wiedziała cała wioska. Juan miał być przypadkową ofiarą zamieszek między lokalny gangami narkotykowymi. Nazajutrz rodzina i sąsiedzi żegnali 20-latka w kaplicy na miejscowym cmentarzu, wtedy ku przerażeniu zgromadzonych na pogrzebie pojawił się on sam! Młody mężczyzna nie potrafił wyjaśnić co się z nim działo i gdzie znajdował się przez tak długi czas. Na szczęście wszystko skończyło się happy endem, a rodzina cieszy się, że syn jest cały i zdrowy.
źródła: dailymail.co.uk, foto youtube.com