Nie od dziś wiadomo, że Chiny są jednym z najlepiej uzbrojonych krajów na świecie. Teraz, podczas wielkiej parady z okazji 70-lecia rządów komunistycznych zaprezentowały swój potencjał. Konkretnie chodzi o DF-41, czyli broń, która może zostać użyta w dzień „sądu ostatecznego”. Trzeba przyznać, że sam jej wygląd budzi ogromny respekt.
Dongfeng-41, bo tak nazywa się broń zagłady to pocisk balistyczny, który został pokazany światu pierwszy raz w historii. Wystrzelenie z pojazdu może jej pozwolić na lot o imponującej odległości 15 tysięcy kilometrów. Jak podkreślają eksperci, żadna broń jaką do tej pory stworzono nie ma aż takiego zasięgu. Nawet największe amerykańskie rakiety pozwalają na przelot o kilka tysięcy kilometrów krótszy. Chiny zatem pokazują światu, że są gotowe na wszystko i mają znakomite wyposażenie. DF-41 osiąga prędkość… 25 razy większą niż prędkość dźwięku. Równa się to zatem około 30 tysiącom kilometrów na godzinę. Podróż do USA zajęłaby jej niecałe pół godziny. „The Sun” pisze, że w jednym momencie w Stany Zjednoczone mogłoby uderzyć aż 10 takich pocisków.
To właśnie podczas świętowania 70-lecia rządów komunistycznych Chińczycy zaprezentowali po raz pierwszy DF-41, która budzi postrach w każdym kraju świata. Sami mówią, że jest to pocisk „sądu ostatecznego” i może on w jednym momencie zniszczyć cały glob. Święto obchodzono na Placu Niebiańskiego Spokoju w Pekinie. 1 października to dzień w którym uczestniczy około 15 tysięcy żołnierzy, 160 samolotów i prezentowanych jest 580 sztuk sprzętu bojowego.
ZOBACZ:66-latek chciał oszukać alkomat CZOSNKIEM. Nie uwierzysz, co wymyślił!
Ciężko powiedzieć czy Chińczycy mieli na myśli przestraszenie świata, czy po prostu pochwalili się tym, że mają najlepsze wyposażenie na całym świecie. Ciekawe czy będzie jakaś reakcja ze strony Rosji i Stanów Zjednoczonych. Być może w ich arsenale również kryje się jakaś broń o której nawet nie mamy pojęcia. Jednak trzeba przyznać, że na naszym globie dzieje się co raz gorzej i nie można się spodziewać, że coś się polepszy..
źródło: o2.pl fot. screenshot