Niektórzy nigdy nie powinni brać się za bandyterkę. Niektórzy, w ogóle nie powinni zabierać się za cokolwiek. Chyba do takich osób należy ten 24-latek, który postanowił ukraść czteropak piwa z jednego z krakowskich sklepów. Skończyło się na grożeniu nożem i szybkim odnalezieniu sprawcy przez policję. Jak do tego doszło? Nie uwierzycie…
Do napadu doszło na Nowej Hucie. 24-letni mężczyzna wszedł do sklepu i zaczął kręcić się między półkami. Ekspedientka zaczęła go więc bacznie obserwować. W pewnym momencie zauważyła jak potencjalny klient chowa do plecaka czteropak piwa!
Dzielna kobieta od razu ruszyła do akcji chcąc powstrzymać złodzieja. Doszło między nią a rabusiem do szarpaniny. Tu następuje kluczowy i najbardziej dramatyczny moment historii – mężczyzna wyciągnął z kieszeni nóż. Przerażona ekspedientka puściła go wolno. Chłopak uciekł z piwem i tyle go widzieli!
Chwilę później sprzedawczyni zauważyła, że na podłodze leży… dowód osobisty tego, który przed momentem groził jej nożem! Musiał wypaść mu z kieszeni, gdy wyciągał nóż.
Wezwana na miejsce policja raz-dwa zlokalizowała sprawcę i zatrzymała go. Choć ukradł tylko cztery piwa, za fakt użycia noża grozi mu 10 lat więzienia! Przestępstwo zakwalifikowano bowiem jako „kradzież rozbójniczą”.
Niedawno pisaliśmy o człowieku, który za kradzież pół litra wódki dostał 3 lata więzienia. [ZOBACZ]
Nasz nowy bohater może go srogo przebić w wysokości kary!