Potworny i niewyjaśniony jak dotąd wypadek miał miejsce w Radomyślu Wielkim na Podkarpaciu. Na jednej z posesji dwóch braci postanowiło wykorzystać piękną złotą jesień na porządki. Rozpalili wielkie ognisko, do którego wędrowały śmieci i stare meble. Nagle stało się coś, co trudno zrozumieć.
Gdy ognisko ze śmieci i niepotrzebnych rzeczy już na dobre się rozpaliło 27-letni mężczyzna odszedł na moment na bok. Przy ogniu został jego 30-letni brat. Gdy 27-latek wrócił, jego krewny leżał w ognisku i płonął! Młodszy brat natychmiast wydobył go z ognia i wezwał na pomoc służby, jednak życia 30-latka nie udało się uratować.
Przyczyny wypadku nie są na razie jasne. Dlatego prokurator zarządził sekcję zwłok. Być może ona pomoże ustalić jak to się stało, że silny i zdrowy mężczyzna, który przed momentem pracował jak gdyby nigdy nic, nagle wylądował w ognisku. Zatrucie dymem? Zasłabnięcie? Na ustalenia będziemy musieli chwilę poczekać.