Spotkania z bliskimi czasami mają dość niecodzienny przebieg. Jako Polacy uwielbiamy się sprzeczać, często o politykę, a czasem o sprawy błahe. Jednak to do czego doszło w Piotrkowie Trybunalskim nigdy nie powinno mieć miejsca – rodzinna impreza przemieniła się w masakrę.
W kamienicy przy ulicy 3 Maja w Piotrkowie Trybunalskim spotkały się cztery osoby. Trzech mężczyzn i kobieta, matka najmłodszego z nich, 20-latka. Od samego początku rodzinna impreza miała dość niepokojący przebieg.
Policja interweniowała raz z powodu ostrej wymiany zdań pomiędzy 20-latkiem a 33-letnim wujkiem. Jednak gdy towarzystwo uspokoiło się funkcjonariusze odjechali, a libacja trwała nadal. Za drugim razem gdy doszło do scysji na wymianie epitetów się nie skończyło. 33-latek chwycił za nóż i wbił go dwa razy w klatkę piersiową 20-latka. Ten zmarł zanim na miejsce przyjechały służby.
ZOBACZ: „Tu jest podejrzanie” – to był jej ostatni sms. Potem rajskie wakacje zmieniły się w horror
Zabójca zszokowany własnym czynem uciekł na strych i tam zatrzymali go policjanci. Został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące, aktualnie czeka na postawienie zarzutów. Policjanci przesłuchali także pozostałych biesiadników, oraz babcię zmarłego, która także przebywała w mieszkaniu w trakcie imprezy.
wprost.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne