Rosyjski SIATKARZ o Polakach: „Zachowywali się WSTRĘTNIE, mam negatywny stosunek do Polaków” 

Każdy, kto choć w minimalnym stopniu interesuje się siatkówką, musi znać Aleksieja Spiridonowa. Ten rosyjski siatkarz nie raz dał się we znaki polskim kibicom, a to wykonując obraźliwe gesty, a to obelżywie nas nazywając. Teraz usiłuje tłumaczyć skąd jego niechęć do Polaków.

 

Pierwsza ryzykowna teza Spiridonowa dotyczy pozycji siatkówki w naszym kraju. Rosyjski siatkarz uważa, że to ona jest na pierwszym miejscu:

 

 Popularność siatkówki w Polsce jest kosmiczna. Nie widziałem innego kraju, w którym ludzie tak szaleją na punkcie tego sportu. Na otwarciu mistrzostw świata było ponad 65 000 fanów. Mimo że bilety nie były tanie, to w ciągu dwóch godzin zostały one wyprzedane. Moim zdaniem w Polsce piłka nożna jest na drugim miejscu

 

Poza tym Spiridonow tłumaczył czemu nie lubi Polski i Polaków. Oczywiście jego zdaniem to tylko i wyłącznie nasza wina:

 

Graliśmy w Polsce wkrótce po tym, jak Krym został przyjęty do Rosji, sytuacja na Majdanie była świeża. Polacy zachowywali się wstrętnie, na trybunach było trochę chamstwa. Podczas naszego hymnu niektórzy siedzieli, inni gwizdali. Całkowity brak szacunku. Uważano, że istnieje potężna antyrosyjska propaganda. Mogę sobie wyobrazić, co zostało powiedziane w telewizji – wszystko, co złe, pochodzi z Rosji, tylko Rosja jest winna. Od tego czasu mam negatywny stosunek do Polaków. Chociaż obiektywnie o całym narodzie nie można mówić w ten sposób. Grałem w jednej drużynie z Polakiem [Chodzi o Michała Winiarskiego – przyp. red.]świetny człowiek. Nawet w najlepszej rodzinie musi być miejsce dla czarnej owcy.

 

Jednak rosyjski siatkarz tym razem zapomniał o nazywaniu Polaków „pszekami”, „strzelaniu” do trybun, rzekomym opluciu jednego z kibiców i pisaniu na Twitterze o „polskiej ku*wie”. Dlatego Drogi Aleksieju wydaje nam się, że wina jest co najmniej po obu stronach, żeby nie powiedzieć, że ze wskazaniem na siebie.

Komentarze