Ława przysięgłych sądu w Exeter uznała Jakuba T. za winnego obu zarzucanych mu czynów: gwałtu i umyślnego wywołania trwałych obrażeń na ciele 48-letniej Brytyjki. W jednym i drugim przypadku mężczyzna usłyszał wyrok dożywotniego pozbawienia wolności.
Przed możliwością odwołania się od wyroku Jakub T. będzie musiał spędzić w więzieniu co najmniej 9 lat, w przypadku pierwszego zarzutu, a w przypadku drugiego co najmniej 12. Rok, który Jakub T. już spędził w więzieniu, został mu zaliczony na poczet zasądzonej kary.
Adwokat skazanego zapowiedział złożenie odwołania w ciągu 28 dni. Chce także, aby Jakub T. mógł odbywać wyrok w Polsce. W uzasadnieniu wyroku sędzia określił czyn oskarżonego jako „okrutny i brutalny”. Wskazał, że ofiara była bezbronna i pozostawiona własnemu losowi w stanie bliskim śmierci. Werdykt 12-osobowej ławy przysięgłych w sprawie Jakuba T. zapadł stosunkiem głosów 11 do 1 w drugim głosowaniu. W wyniku czego sędzia postanowił zmienić zasadę podjęcia decyzji, zgodził się zaakceptować werdykt ławy, co do którego co najmniej 10 z 12 jej członków będzie zgodnych i poprosił o ponowne głosowanie.
Bliscy oskarżonego są w szoku. Nadal są przekonani o jego niewinności. Przez cały czas trwania postępowania, najpierw przed polskim, później angielskim sądem, poznaniak stanowczo zaprzeczał stawianym mu zarzutom.
Do napadu na 48 letnią Brytyjce doszło w nocy z 22 na 23 lipca 2006 r. W wyniku brutalnego pobicia kobieta nieprzytomna trafiła do szpitala. Według lekarzy nigdy nie wróci do pełni zdrowia fizycznego i psychicznego. Przed werdyktem ławników prowadzący sprawę sędzia Graham Cottle stwierdził, że oskarżony jest osobą o dobrym charakterze. Ocenił jednak, że obrona nie przedstawiła kontrdowodu obalającego wynik policyjnych badań DNA.
Sam Jakub T., opisując wydarzenia z nocy 22 na 23 lipca 2006 roku, powiedział sądowi, że mężczyzna, którego wizerunek utrwaliła kamera uliczna zamontowana przed sklepem Wilkies przy Pinhoe Road, to nie on. Oskarżony twierdził, że zupełnie nie pamięta, by mijał taką kobietę. Wyjaśnił, że odłączył się od grupy, bo zabrakło mu papierosów. Do znajomych dołączył ok. 40 minut później.
Źródło: tvn24.pl