Ta sprawa wydawała się trudna do rozwikłania. Zwyrodnialec atakował bez świadków, kobiety nie mogły mu się przyjrzeć, a ewentualne nagrania monitoringu były niewyraźne. Jednak policjanci dostrzegli kilka szczegółów dzięki którym ujęcie mężczyzny, który chciał zgwałcić trzy kobiety stało się możliwe.
Bandyta działał w rejonie wrocławskiego Starego Miasta. Pierwszy raz usiłował zgwałcić w połowie kwietnia. Pierwszą ofiarę wypatrzył, gdy wychodziła z bramy jednej z kamienic. Usiłował ją zmusić do seksu. Jednak dzielna kobieta odstraszyła go zdecydowaną obroną i okrzykami. Zwyrodnialec umknął po raz pierwszy.
Drugi raz zaatakował w połowie maja. Tym razem za cel wziął kobietę, która przechodziła przez przejście podziemne. Jednak i ona zdołała go odpędzić. Zwyrodnialec umknął po raz drugi, ale… nie zamierzał na tym poprzestać.
Jeszcze tego samego dnia zaatakował w okolicach ulicy Legnickiej. Trzecią ofiarę próbował zaciągnąć w zarośla, ale i ona na tyle skutecznie się broniła i na tyle głośno krzyczała, że zwyrodnialec umknął po raz trzeci.
Wszystkie sprawy były zgłoszone na policję, a policjanci analizując zdjęcia z monitoringu uznali, że mają do czynienia z jednym i tym samym człowiekiem. Wprawdzie rysopisy podawane przez kobiety różniły się, a zdjęcia z monitoringu były niewyraźne, ale funkcjonariusze dostrzegli dwa ważne detale.
Pierwszym był opatrunek na ręce, a drugim bardzo charakterystyczny chód. Na tej podstawie stróże prawa wytypowali potencjalnego podejrzanego. Po obserwacji zatrzymano go na terenie Szczepina. 33-letni mężczyzna przyznał się do winy i złożył wyjaśnienia. Teraz grozi mu nawet 12 lat więzienia.