Rosja ze swoimi przestrzeniami to kraj, który ciężko objąć rozumem i uświadomić sobie jak potężne odległości dzielą jej miasta, wioski i osady, szczególnie za Uralem. Nic więc dziwnego, że wyszedłszy na grzyby do lasu można w nim dosłownie przepaść. Tak stało się i tym razem, ale to jednak historia z happy endem – mężczyzna, który zaginął odnalazł się 200 kilometrów dalej!
Wiktor Winogradów, 65-latek ze wsi Podgomy w Kraju Krasnojarskim wyszedł 3 października na grzyby wraz ze swoim psem Thorem. Nie wrócił na noc do domu, dlatego rozpoczęto poszukiwania. Przeczesano las o powierzchni 100 kilometrów kwadratowych, ale nie natrafiono na żaden ślad mężczyzny. Szukało go ponad 200 osób. Wreszcie akcję odwołano.
Tymczasem 21 października Winogradów zadzwonił do rodzinnego domu ze wsi Kuskun oddalonej o, bagatela, 200 kilometrów! Jak to możliwe i jak mężczyzna przeżył 3-tygodnie w tajdze?
Jak opowiada Winogradow, zgubił się z powodu niedźwiedzicy z młody, którą usiłował ominąć szerokim łukiem. Wtedy stracił orientację. Jego pies, Thor, cały czas towarzyszył mu w poszukiwaniach domu. Mężczyzna jadł to co znalazł w lesie, m.in. jarzębinę. Gorzej było z psem, który raczej nie był w stanie zmusić się do diety roślinnej.
W dzień Wiktor często niósł psa, który nie miał już siły iść, zaś nocami Thor ogrzewał go i śpiąc z nim nie pozwalał mu umrzeć z wychłodzenia. W lesie znalazł także opuszczoną chatę, a w niej butelkę oleju, która stała się ważnym elementem diety człowieka i psa.
Po dotarciu do Kuskun okazało się, że Wiktor schudł 16 kilogramów, ale jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. W przeciwieństwie do Thora – psiak zgubił 8-kilogramów, a dodatkowo stwierdzono u niego niedrożność jelit, przez niezbędna była operacja. Mimo wszystko czworonóg przeżył i dochodzi do siebie, chociaż jego stan wciąż jest ciężki. Mamy nadzieję, że obaj dojdą do siebie i jeszcze nie raz wybiorą się do lasu!
o2.pl