Do zdarzenia doszło w sobotę (17 czerwca) po godzinie 19:20 w Cork. Piotr Smoleński nie zastanawiał się długo. Natychmiast rzucił się na ratunek kobiecie i dwójce dzieci znajdujących się w tonącym samochodzie.
Samochód stał przed domem, w środku znajdował się matka z dwójką synów i pies. Ojciec, kierowca samochodu prawdopodobnie wrócił się na chwilę do domu. Jedno z pasażerów, prawdopodobnie któryś chłopiec zwolnił hamulec.
Samochód stoczył się do pobliskiej rzeki Lee. Przez uchylone okna pojazd szybko nabierał wody. Kiedy kierowca, Bartłomiej Waszczewski wyszedł z domu samochód był już w znacznej części zanurzony. Natychmiast wskoczył do wody, żeby ratować rodzinę. Jego działania okazały się jednak bezskuteczne.
W pobliżu przejeżdżał Piotr Smoleński. Polak bez wahania rzucił się na pomoc rodakom. Po ratunku relacjonował:
„Widziałem w środku małe dzieci, ich oczy. Chłopcy drapali w okna. Wszyscy płakali i krzyczeli.”
Smoleńskiemu udało dostać się do wnętrza pojazdu i wyciągnąć jednego chłopca. Kiedy zostawił go na lądzie popłynął po drugiego. Matka dzieci została uwolniona na chwilę przed całkowitym zanurzeniem pojazdu. Po chwili wypłynął również pies.
Podczas akcji ratunkowej zarówno Samoleński, jak i Waszczewski doznali lekkich obrażeń ciała. Irlandzkie media okrzyknęły Polaka bohaterem! Ten jednak skromnie twierdzi, że każdy na jego miejscu postąpiłby tak samo.
kd, źródło: polsatnews