Przerażającego i mrożącego krew w żyłach odkrycia dokonał mieszkaniec okolic Grudziądza, który spacerował ze swoim psem po wałach wiślanych koło wsi Sosnówka. W pewnym momencie, na terenach zalewowych dostrzegł rozkładające się zwłoki. Co jeszcze straszniejsze, nie miały one ani rąk ani głowy.
Na miejsce przybyli policyjni specjaliści i straż pożarna, która wyciągnęła zwłoki. Na razie nie ma żadnych informacji na temat przyczyn śmierci. Wydawać by się mogło, że ciało bez głowy i rąk musi być ofiarą zabójstwa. Jednak prokuratura – póki co – jedynie „nie wyklucza” takiej możliwości. Wynika to z tego, że utrata rąk i głowy może też być efektem długiego przebywania zwłok w wodzie.
Badane będą wszystkie możliwości, ale przede wszystkim problemem będzie zidentyfikowanie kim był denat. Do tego celu zostaną wykonane specjalistyczne badania genetyczne. Gdy uda się ustalić tożsamość ofiary i znane będą wyniki sekcji zwłok, wtedy z większą pewnością będzie można mówić o przyczynach śmierci.
„Zwłoki są zwapnione, co może świadczyć o tym, że śmierć nastąpiła już jakiś czas temu i stąd daleko posunięty ich rozkład. Najprawdopodobniej to męskie szczątki”
– powiedziała „Gazecie Pomorskiej” prokurator Agnieszka Reniecka.
Przed policjantami żmudna praca – przeszukanie baz danych z osobami zaginionymi, porównywanie z nimi wyników sekcji zwłok i wreszcie ustalenie ponad wszelką wątpliwość jak doszło do śmierci. Jednak ta ostatnia rzecz może być bardzo trudna.
o2.pl/ gazeta pomorska