Zdarzenie to pokazuje jak potężna jest siła szoku, adrenaliny i ludzkiego organizmu wystawionego na śmiertelne zagrożenie. W Rogatkach pod Warszawą Honda Civic wyprzedzająca kolumnę aut wbiła się w koparkę skręcającą w lewo. To był dopiero początek dramatu.
Osobowe auto uderzyło z tak wielką siłą w ciężki pojazd budowlany, że ten wywrócił się na bok. Kierowca hondy, o dziwo, wyszedł z wraku o własnych siłach. Przybyłe na miejsce pogotowie opatrzyło jego powierzchowne rany, ale kierowca odmówił udania się do szpitala.
Ratownicy pogotowia uznali, że nie ma podstaw do tego, aby zatrzymać go w karetce, więc został wypuszczony do domu. Po kilku godzinach jednak w ciężkim stanie przywieziono go na Szpitalny Odział Ratunkowy. Tam zmarł.
– Kierujący hondą nie chciał jechać na badania. Twierdził, że jest w szoku i nic mu nie jest. Nie było więc podstaw, by sądzić inaczej. Obaj kierowcy byli trzeźwi. Policjanci cały czas poszukują świadków, którzy jechali za koparką. Osoby, które mają informacje na ten temat, prosimy o kontakt pod numerem 22 756-70-18
– powiedział Jarosław Sawicki z policji w Piasecznie.
Być może mężczyzna żyłby, gdyby poddał się badaniom w szpitalu. Tak poważny wypadek mógł spowodować poważne obrażenia wewnętrzne, które nie dały o sobie od razu znać.
źródło: se.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne/ screenshot/youtube