Jechali we dwóch i bardzo się śpieszyli – musieli dowieźć na ślub obrączki. 25-latkowie ze Stalowej Woli pędzili w kierunku Tarnobrzega. W pewnym momencie ich auto zjechało z drogi i uderzyło w drzewo.
Jeden z mężczyzn miał być na ślubie świadkiem, zaś drugi drużbą. Na obrączki czekali ich przyjaciele. Nie wiadomo dlaczego ich auto uderzyło w drzewo. Zniszczenia były tak poważne, że strażacy musieli użyć specjalistycznego sprzętu, aby wydobyć zwłoki z roztrzaskanego auta.
Droga, na której doszło do tego potwornego wypadku była zablokowana przez kilka godzin. Jego przyczyny bada policja i prokuratura.
Trudno wyobrazić sobie tragiczniejszy wypadek. Nie dość, że życie straciło dwóch młodych mężczyzn, to ich śmierć położyła się cieniem na wymarzonym dniu ślubu i wesela ich przyjaciół. Może gdyby kierowca zdjął nogę z gazu, to do tragedii by nie doszło?