Dziś w nocy doszło do tego, czego wszyscy się spodziewali. Iran, po zakończeniu uroczystości pogrzebowych generała Kasema Sulejmaniego wziął odwet na amerykańskich wojskach w Iraku. Kilkanaście rakiet balistycznych spadło na dwie bazy wojskowe. W jednej z nich stacjonował polski kontyngent.
Około 9 rakiet spadło na bazę Al Asad, kilka kolejnych na bazę w Irbilu, stolicy irackiego Kurdystanu. Kilka rakiet nie osiągnęło celu. Iran poinformował, że operacja była jedynie ich odpowiedzią na działania USA, która zakończyła się pełnym sukcesem: zniszczeniem infrastruktury i śmiercią wielu „amerykańskich terrorystów”.
Iran podjął proporcjonalne środki w samoobronie zgodnie z art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych, uderzając na bazę, z której przeprowadzono tchórzliwy atak na naszych obywateli. Nie szukamy eskalacji ani wojny, ale będziemy bronić się przed jakąkolwiek agresją
– poinformowało irańskie MSZ.
#breaking #breakingnews Let’s pray God bless us all Video of missile launch against #US Ain Al Assad Air Base or the other two targets which are currently unknown (assumption one is Erbil). #Iraq #Iran pic.twitter.com/WhaWJz4Wlb.
— Elpresidente (@Elpresi48839381) January 7, 2020
W bazie Al Asad w Iraku przebywało 150 polskich żołnierzy, prowadzących od lipca ubiegłego roku misję szkoleniową dla irackiej armii. Stali się więc pośrednio obiektem irańskiego odwetu. O stratach poinformował minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak…
„Żaden z polskich żołnierzy w Iraku nie ucierpiał po atakach rakietowych na bazy Al Asad i Irbil. Jesteśmy w stałym kontakcie z dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku”
– poinformował Błaszczak na Twitterze.
Żaden z polskich żołnierzy w Iraku nie ucierpiał po atakach rakietowych na bazy Al Asad i Irbil. Jesteśmy w stałym kontakcie z dowódcą Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku.
— Mariusz Błaszczak (@mblaszczak) January 8, 2020
Amerykanie twierdzą, że żaden z ich żołnierzy nie ucierpiał w wyniku ataku. Wygląda więc na to, że irański odwet nie był zbyt skuteczny. Zapewne ucierpiała infrastruktura baz, jednak „szacowanie strat trwa”.
#BREAKING: Iran Revolutionary Guards begin „fierce revenge” on US. Iranian ballistic missiles hit Al Assad military base in #Iraq, largest US base.
And It Begins.@SarmadSultanS @javeednusrat @AfshanMasab pic.twitter.com/boQDMwuZQK— ahmer z (@Ahmerz) January 7, 2020
Teheran: zaatakujemy Dubaj i Hajfę
Irańska Gwardia Rewolucyjna zagroziła też, że jeśli USA odpowie na atak irański atakując terytorium tego kraju, wówczas pociski spadną na Dubaj i Hajfę, czyli miasta dwóch bliskich sojuszników Waszyngtonu – Arabii Saudyjskiej i Izraela.
Donald Trump poinformował poprzez Twitter, że „wszystko jest w porządku”, a oświadczenie w sprawie ataków wyda dopiero rankiem czasu miejscowego, waszyngtońskiego.
ZOBACZ TEŻ: III WOJNA ŚWIATOWA. Jackowski nie ma dobrych wiadomości: „Jeśli dojdzie od ataku, Polska…”
Sytuacja jest dynamiczna i zmienia się z godziny na godzinę. Nie wiadomo jaki będzie kolejny krok Donalda Trumpa. Prezydent USA zapowiedział, że jeśli Iran zaatakuje jeszcze raz obywatelu tego kraju, to zaatakowane zostaną 52 lokalizacje na terenie Iranu, w tym miejsca ważne dla irańskiej kultury.
Tymczasem wczoraj media poinformowały, że Władymir Putin pierwszy raz od 2017 roku udał się do Syrii, gdzie rozmawiał z prezydentem kraju Baszarem Al-Asadem. Najbliższe godziny będą być może decydujące dla światowego ładu.