Przed sądem w Legnicy stanęła Natalia W., która 23 stycznia tego roku zamordowała z zimną krwią swoje córki w wieku 12 lat i 1 roku. 33-letnia kobieta usiłowała po zbrodni popełnić samobójstwo, ale przeżyła.
Tego dnia kobieta nie była sama w domu. Do mieszkania przyszła jej babcia, a z pracy wrócił partner. Jednak oboje ich przekonała do wyjścia domu od błahymi powodami. Została tylko ona i córki. Gdy jej partner wrócił do domu zastał zamknięte drzwi. Wezwał policję i pracowników MOPS-u.
13-miesięczna Laura leżała z poderżniętym gardełkiem. 12-letnia Emilka cała pokłuta nożem jeszcze oddychała, ale zmarła w szpitalu tego samego dnia. Natalia W. została odratowana w szpitalu i po kilku miesiącach zasiadła na ławie oskarżonych.
ZOBACZ: Sprawą Iwony Wieczorek zajmie się Prokuratura Krajowa. Wreszcie poznamy PRAWDĘ?
Biegli uznali, że kobieta była poczytalna. Odmówiła składania wyjaśnień, ale w toku śledztwa mówiła, że była zazdrosna o konkubenta, który groził, że odejdzie od niej i zabierze dzieci. Miał też znęcać się nad nią i dziećmi.
Nieco inną wersję przedstawił jej były mąż i ojciec starszej córki. Miała ona zwierzać mu się, że mama zachowuje się dziwnie od jakiegoś czasu.
Bardzo żałuję tego, co zrobiłam i przepraszam całą rodzinę
– to wszystko co Natalia W. powiedziała w czasie rozprawy. Jaki wyrok zapadnie w tej sprawie? Przekonamy się wkrótce.
fakt.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne