Jak oni mogą nas POUCZAĆ? Te statystyki pokazują dramatyczną sytuację w Niemczech – są jak kraj TRZECIEGO ŚWIATA!
Na zachodzie walczą o prawa kobiet i demokrację na wschodzie, a sami maja potężne problemy.
Niemiecki komitet organizacji ONZ Kobiety zwrócił uwagę na dramatyczną sytuację kobiet w tym kraju, które bardzo często padają ofiarą przemocy domowej i seksualnej. Statystycznie, w 2015 roku co trzy dni z tego powodu ginęła jedna Niemka!
„Kiedy o tym mówimy, nasi rozmówcy sądzą z początku, że te dane odnoszą się do któregoś z państw trzeciego świata, ale przemoc wobec kobiet, której skrajnym przypadkiem jest mord, dotyka Niemiec w takim samym stopniu jak każdego innego kraju”
– powiedziała Bettina Metz, przewodnicząca niemieckiego komitetu ONZ Kobiety.
Metz wraz ze swoją organizacją podkreśla, że obecnie sytuacja jest jeszcze gorsza, a co najstraszniejsze – kobiety nie mogą zazwyczaj liczyć na fachową pomoc i zapewnienie bezpieczeństwa.
Wszystko z powodu małej liczby schronisk dla samotnych matek, które są wiecznie przepełnione i niedofinansowane. Na cały kraj jest ich zaledwie 350. Np. w Kolonii, mieście milionowym, są zaledwie dwa schroniska dysponujące… 20 miejscami! Przez to tylko w ubiegłym roku odmówiono w nich pomocy aż 700 kobietom. Co stało się z nimi potem? Można przypuszczać, że jeśli nie znalazły pomocy u bliskich, lub przyjaciół, to wróciły do partnera sadysty. A potem mogły zapełnić czarną statystykę ofiar przemocy.
Dodatkowym problemem jest właśnie brak funduszy i personelu. Większość środków schroniska czerpią od prywatnych darczyńców i organizacji, pomoc państwowa jest zdecydowanie niewystarczająca.
Po raz kolejny okazuje się, że Polska na tle Niemiec nie jest czarną owcą. Choć niewątpliwie wszędzie istnieją podobne problemy, to wcale nie są one u nas większe niż na Zachodzie. Podobnie rzecz się ma z różnicami w zarobkach kobiet i mężczyzn, które jak się okazuje, należą w Polsce do jednych z najmniejszych na Starym Kontynencie! Może więc Berlin powinien więcej uwagi przyłożyć do sytuacji wewnętrznej u siebie niż do stanu demokracji nad Wisłą?