Internet obiegły informacje, że na bazarach można kupić parówki marki własnej Lidla, produkowane przez Indykpol oraz ten sam produkt, wytwarzany przez firmę Animex. Najdziwniejsze w tym wszystkim, jest to, że obydwa koncerny nie wiedzą, jak tam trafiły.
Na warszawskich bazarach, można kupić Berlinki, Morliny i parówki z Lidla. Rzecznicy Indykpolu i Animexu, są zdezorientowani, gdyż nie wiedzą, jak ich produkty trafiły na lewy rynek. Zadziwiającym jest też fakt, że za 200-gramowe opakowanie, zapłacimy… 30 groszy. Czasami sprzedaż końcówek partii pełnowartościowego towaru i w gwarantowanym terminie przydatności do spożycia może się odbyć po cenach wyprzedażowych – podaje dla Wirtualnej Polski Andrzej Pawełczak – rzecznik prasowy grupy Animex.
ZOBACZ:Postanowił naprawić pralkę. Gdy ją rozebrał był w szoku! [FOTO]
Hipotez, na temat tego, jak produkt mógł trafić na „lewy” rynek, jest wiele. Te parówki mogą trafić wyłącznie do jednego kupującego, czyli Lidla. W wyniku wpisania błędnego kodu przez pracownika duża partia towaru trafiła do innego odbiorcy – tłumaczy Krystyna Szczepkowska z Indykpolu. Możliwe, że mamy do czynienia z „mafią parówkową”, która znalazła sposób, na wyprowadzenie towaru przeznaczonego do utylizacji. Niech nie zwiedzie nas niska cena, bo oszczędzając i wspierając działania, które nie są zgodne z prawem, możemy poważnie zaszkodzić swojemu zdrowiu.
źródło: portalspozywczy.pl , wp.pl
fot. youtube.com