Poszukiwała zwłok córki przez 24 lata. Pomógł nurek, który znalazł ciało Kacperka

Joanna Gibner w 1996 roku była świeżo upieczoną mężatką. Jednak decyzję o ślubie podjęła zdecydowanie za szybko i jej 21-letni partner zupełnie do niej nie pasował. Już po kilku miesiącach od ślubu kobieta rozmyślała nad rozwodem i skarżyła się matce na to, jak traktuje ją mąż. Wtedy zniknęła w tajemniczych okolicznościach.

Sprawa ta została rozwikłana dzięki kolejnej partnerce Marka. Związał się z nią już po pół roku od zniknięcia Joanny. Cały czas twierdził, że dziewczyna od niego uciekła. Jednak w tę wersję nie wierzyła ani nowa partnerka, ani matka Joanny, ani organa ścigania. Jednak brakowało dowodów.

 

Nowa partnerka Marka wypytywała go o los Joanny tak długo, że ten w końcu po alkoholu wygadał się, że zabił żonę i utopił zwłoki w Jeziorze Dywickim koło Olsztyna. Sąd skazał go na 20 lat więzienia, a po odsiedzeniu wyroku mężczyzna wyszedł w 2018 roku a w lutym 2019 zmarł.

 

ZOBACZ TEŻ: To on znalazł ciało Kacperka. Zwłoki były cały czas na wyciągnięcie ręki

 

W międzyczasie Marek, być może skruszony, zaznaczył kilka lokalizacji na mapie jeziora Dywickiego, gdzie mógł zatopić ciało. W poszukiwaniach pomagał Janusz Szostak, dziennikarz śledczy i twórca Fundacji Na Tropie, która zajmuje się poszukiwaniem zaginionych. W ubiegłym roku udało się przy pomocy sonaru ustalić miejsce, w którym być może spoczywała torba z ukrytymi zwłokami. Wiadomo było, że została ona obciążona częściami samochodowymi, teoretycznie więc powinna być łatwa to wykrycia.

 

 

Jednak potrzeba było aż roku, żeby nurkowie zlokalizowali na dnie torbę ze zwłokami. Udało się to niedawno, a w środę 27 maja, zwłoki zostały wydobyte. W poszukiwaniach pomógł Marcel Krokuć, ten sam nurek, dzięki któremu odnaleziono zwłoki małego Kacperka, który zaginął pod koniec kwietnia w Nowogrodźcu na Dolnym Śląsku.

 

Mężczyzna odkrył torbę przy pomocy magnesu neodymowego. Wcześniej ta sztuka nie udała się nawet nurkom Marynarki Wojennej. Dużym utrudnieniem była niemal dwumetrowa warstwa mułu na dnie jeziora, która sprawiała, że Krokuć nurkował niemalże na ślepo.

 

Teraz pani Joanna, matka zamordowanej będzie mogła godnie pochować córkę, na której znalezienie czekała 24 lata.

 

 

Komentarze