Śląsk: dziecko zostawiło dramatyczną kartkę i zniknęło. Policja postawiona na nogi

Małżeństwo z Bielska-Białej przeżyło w niedzielę chwile grozy. Gdy para wróciła z pracy do domu nie zastała swojej 10-letniej córki. Zamiast tego dziecko zostawiło kartkę a na niej mrożącą krew w żyłach wiadomość. 

Rodzice znaleźli coś, co do głębi ich przeraziło. W mieszkaniu leżała tylko mała karteczka z napisem „przepraszam, uciekłam z domu”. Od razu postanowili wezwać policję i rozpocząć gorączkowe poszukiwania.

 

ZOBACZ TEŻ: Jego świnie są cięższe od niedźwiedzi! Ten rolnik ma sprytny pomysł na niedobór wieprzowiny

 

Służby nie zlekceważyły dramatycznego doniesienia. Od razu zaalarmowano policyjne patrole, zmobilizowano też członków Samodzielnego Pododdziału Prewencji Policji z Bielska Białej i straż miejską. O poszukiwaniach poinformowano kierowców miejskich autobusów, a mieszkańcy mogli usłyszeć komunikat w lokalnym radiu.

 

Ponieważ istniała uzasadniona obawa, że dziewczynka może uciec z miasta pociągiem, o poszukiwaniach poinformowano też kolej. Przez cały niedzielny wieczór sprawdzano bielskie pustostany, stacje kolejowe, parki, tereny zielone, miejsca gdzie lubi spotykać się młodzież. Przejrzano też miejski monitoring.

 

Około godziny 23 poszukiwania szczęśliwie się zakończyły. Poszukiwaną 10-latkę dostrzegł kierowca jednego z miejskich autobusów. Zaopiekował się nią do czasu przybycia policji. Dziewczynka wróciła do rodziców. Teraz trzeba tylko poważnie zastanowić się dlaczego zdecydowała się na ucieczkę i w spokoju przepracować ten smutny epizod.

Komentarze