Rodzina utrzymywała, że Krystyna A. nagle, z dnia na dzień, wyjechała za granicę. Spaliła za sobą mosty i zerwała kontakty. Choć wydawało się to niemożliwym, a jej mąż trafił do aresztu, nie było żadnych dowodów na obalenie tych zeznań. Nagle, po siedmiu latach sytuacja zmieniła się – odnaleziono zwłoki zawinięte w dywan!
Wlekącą się przez lata sprawę prowadziła Prokuratura Okręgowa w Białymstoku, oraz policjanci z Bielska Podlaskiego, gdzie mieszkała Krystyna A. Przez wiele lat nie udało się ustalić żadnych szczegółów o losie zaginionej.
Dwa lata temu do aresztu z zarzutem zabójstwa trafił mąż Krystyny. Jednak policjanci nie mieli najważniejszego dowodu – ciała. Dlatego po kilku tygodniach mężczyzna opuścił areszt.
Jednak w ostatnich dniach nastąpił przełom w sprawie. W głębi jednego z lasów odnaleziono zwłoki zawinięte w dywan. Musiały leżeć zakopane w lesie od kilku lat. Sekcja zwłok, oraz dokładne badania potwierdziły tożsamość ofiary – to była Krystyna A.!
Z wyników sekcji zwłok wynikało, że kobieta została pchnięta nożem. W związku z tym niespodziewanym odkryciem funkcjonariusze znowu zapukali do drzwi mieszkania jej męża. Mężczyzna po raz kolejny trafił do aresztu z zarzutem zabójstwa, ale wszystko wskazuje na to, że tym razem tak szybko się nie wywinie.
Podejrzany nadal nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów, a także odmówił składania zeznań. Czy po tylu latach uda się bezspornie odwieść, że to on jest mordercą? To już w rękach prokuratury, a następnie sądu.
o2.pl/ foto: zdjęcie ilustracyjne/ policja