Ta bulwersująca sprawa wydarzyła się jeszcze w ubiegłym roku szkolnym, ale media dowiedziały się o niej dopiero teraz. Uczeń jednej z niemieckich podstawówek został zgwałcony przez swojego kolegę z klasy. Wszystko stało się na szkolnej wycieczce. Nauczyciele niczego nie zauważyli.
Uczniowie z berlińskiej podstawówki z dzielnicy Hellersdorf z okazji zakończenia roku szkolnego wybrali się na do Uckermark. Do dramatu jednego z chłopców doszło na wycieczce do zamku Kroechlendorff.
Ofiara miała zostać złapana przez dwóch kolegów, zaś trzeci dopuścił się na nim obrzydliwej czynności. Już wcześniej mieli mu grozić, że zostanie zgwałcony jeśli nie będzie posłuszny. Nauczyciele nie zauważyli w czasie wycieczki niczego niepokojącego.
Po kilku dniach chłopiec opowiedział o traumatycznym przeżyciu swojemu przyjacielowi. Ten zgłosił sprawę nauczycielom i rodzicom. Według raportu psychologicznego przygotowanego z tego powodu, żaden z chłopców biorących udział w zajściu nie może już wrócić do normalnej szkoły. Rodzice ofiary już poprosili o przeniesienie dziecka do innej placówki.
Według części informacji, chłopcy-gwałciciele nie są rodowitymi Niemcami, tylko przybyszami z Afganistanu i Iraku. Jednak ten wątek ze względu na polityczną poprawność jest w mediach niemieckich zupełnie pomijany.
Instytucje zajmujące się młodzieżą i kwestiami prawnymi podkreślają, że tamtejsze prawo nie przewiduje takich sytuacji stąd istnieje trudność z określeniem kary dla małoletnich sprawców.
My zaś obawiamy się, że takich sytuacji może być coraz więcej.