- 5 zaskakujących faktów o języku angielskim, których pewnie nie znałeś
- Weronika Mucha nie żyje. Miała zaledwie 25 lat!
- Chciał popełnić samobójstwo. Przez niego kobieta straciła dziecko!
- Nie żyje aktor z filmu „Młode Wilki”!
- Wyszła „tylko” do sklepu. Została skazana za morderstwo czwórki dzieci!
- Straszny wypadek szkolnego autobusu! Ponad 20 osób zmarło! [VIDEO]
- Afera w Diecezji Sosnowieckiej. Przestępstwa seksualne i oszustwa!
- Hołownia do znanej firmy! „to co robicie to ZŁO w czystej postaci”!
Autor: kk
Wczoraj odbył się wielki finał drugiego sezonu popularnego show TVP Sanatorium Miłości. Ostatni odcinek programu przyniósł naprawdę wiele wzruszeń i niespodziewanych zwrotów akcji. Poznaliśmy też króla i królową turnusu! Odcinek zaczął się wyjątkowo spokojnie, bo przygotowaniami do wielkiej gali na zakończenie programu. Uczestnicy szykowali kreacje i kwiaty, ale Marta Manowska szybko zaburzyła tą monotonię. Zaproponowała uczestnikom grę karcianą, tzw. „flirt towarzyski”. Zabawa przywołała seniorom mnóstwo wspomnień, często bardzo gorących! Ale to było dopiero preludium. Prawdziwe trzęsienie ziemi nastąpiło w czasie rozmowy prowadzącej z jednym z uczestników, po której łzy popłynęły ciurkiem zarówno Manowskiej, jak i zapewne samym widzom…
Przez pięć lat stworzył córce istne piekło. Żadna instytucja nie wiedziała, co dzieje się w czterech ścianach
Mariusz M., mieszkaniec Szczekocin na pograniczu województwa śląskiego i świętokrzyskiego przez pięć lat robił obrzydliwe rzeczy swojej córce. Posunął się nawet do tego, że tak samo skrzywdził jej koleżankę. Choć rodziną interesowały się państwowe instytucje, nikt nic nie widział, aż do momentu, w którym sterroryzowana 11-latka sama zdobyła się na odwagę. O ciężkiej sytuacji rodziny M. ze Szczekocin było wiadomo już od co najmniej 3 lat. W 2017 roku zajęła się nią opieka społeczna, ze względu na częste libacje i przemoc. Rodzina miała nawet założoną niebieską kartę, ale z niewyjaśnionych jak dotąd powodów po jakimś czasie ją wycofano. Tymczasem w…
36-latek zaliczył bardzo bliskie spotkanie z dorodnym jeleniem. Zwierzę swoim porożem rozharatało jego twarz, co skończyło się założeniem 50 szwów. Mimo to myśliwy nie zamierza rezygnować z polowań. Do zdarzenia doszło w południowo-zachodniej Francji. 36-letni myśliwy Vincent Saubin z Kraju Basków polował wraz z grupą towarzyszy. W pewnym momencie na jego drodze stanął jeleń, ważący około 150-kilogramów. Zwierzę widząc wymierzoną w siebie broń od razu zaatakowało myśliwego. Poroże samca wbiło się wprost w twarz myśliwego. Gdy jego przyjaciele zobaczyli go po ataku byli przerażeni. ZOBACZ TEŻ: Kraków: jego żona przedawkowała. Zrobił jej płukanie żołądka WĘŻEM OD PRYSZNICA. Kobieta… Twarz…
Mirosław i Katarzyna z Krakowa byli zaledwie miesiąc po ślubie. Po imprezie u znajomych, u których były narkotyki, alkohol i leki, Katarzyna źle się poczuła. Mieszanka tych substancji sprawiła, że kobieta przedawkowała. Mąż, który chciał jej pomóc de facto pogorszył sprawę. Do zdarzenia doszło w październiku 2017 roku, ale teraz zapadł w sprawie wyrok. 45-letni Mirosław N. zabrał swoją żonę Katarzynę, z którą był miesiąc po ślubie na imprezę do znajomych pod Krakowem. Katarzyna skusiła się tam na kokainę, którą popiła alkoholem. Zażyła też mocny lek uspokajający Xanax. Na początku taka mieszanka nie zapowiadała tragedii – w nocy małżeństwo wróciło…
Ruth Bryant z Roxboro w Karolinie Południowej to stateczna starsza pani, która właśnie miała zaszczytne setne urodziny. Zamiast jednak spędzić je wśród bliskich przy torcie, w miłym i przytulnym miejscu, starsza pani trafiła do aresztu! Pani Ruth przebywa na co dzień w Cambridge Hills Assisted Living Centre. Początkowo nic nie zapowiadało niezwykłego przebiegu urodzin. Do seniorki przyszła jej rodzina, przyjaciele i bliscy. Był tort i miła atmosfera. W pewnym momencie jednak pod dom opieki podjechał radiowóz na sygnale. Wysiadło z niego dwóch funkcjonariuszy, którzy skierowali się wprost do pokoju Ruth. Stuletnia kobieta skończyła z kajdankami na rękach!
Jak ostatnio pisaliśmy, na wniosek Prokuratury Krajowej trójmiejska policja wznowiła poszukiwania ciała lub śladów Iwony Wieczorek, we wskazanych przez śledczych miejscach. Na pierwszy ogień poszły ogródki działkowe w Sopocie. Co wiemy po dwóch dniach poszukiwań? Iwona Wieczorek zaginęła w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku i nigdy nie natrafiono na żaden jej ślad. Śledztwo zostało umorzone w 2012 roku, ale po kilku latach Prokuratura Krajowa przejęła akta sprawy i dokonała ich powtórnej analizy. To skłoniło śledczych do powrotu do sprawy i skierowania jej do specjalnego zespołu policyjnego, który zajmuje się niewyjaśnionymi sprawami sprzed lat – Archiwum X. W…
Lek. med. Jadwiga Caban-Korbas stała się sławna na cały kraj dzięki swojemu niesamowitemu wręcz występowi na konferencji prasowej dotyczącej pierwszego przypadku koronawirusa w Polsce. Skrócone nagranie lotem błyskawicy rozniosło się po internecie. Oto, co dyrektorka Sanepidu w Słubicach ma do powiedzenia na temat swojej niespodziewanej popularności. Jadwiga Caban-Korbas była dyrektorką słubickiego sanepidu. To właśnie oni jako pierwsi musieli zareagować na wezwanie chorego, który podejrzewał u siebie koronawirusa. Konferencja prasowa z udziałem pani dyrektor była według niektórych komiczna, a według innych żenująca, ze względu na jej zachowanie. Przypomnijmy sobie to video, być może niektórzy z Was jeszcze go nie widzieli: …
2-letnia dziewczynka nie mogła liczyć na opiekę matki i ojczyma, którzy całe dnie pili alkohol. Gdy chciała pożywić się znalezionym suchym chlebem, jego okruszkami pobrudziła podłogę w kuchni. Gdy pijana matka to zobaczyła, wpadła w szał. Postanowiła raz a dobrze ukarać maleńką Wiktorię. Dziecko nie przeżyło. Swietłana Mirzojewa mieszkała z kochankiem, Aleksiejem Tretiakowem w Omsku w Rosji. Cały swój wolny czas poświęcali na alkoholowe libacje. Zupełnie nie przejmowali się dziećmi Swietłany. Wśród nich najmłodsza była 2-letnia Witkoria. Dziewczynka z głodu spróbowała zjeść zasuszoną kromkę chleba, którą znalazła w kuchni. Jak to małe dziecko, znacznie przy tym nakruszyła. Gdy Swietłana spostrzegła…
Raz w tygodniu podlewała swojego ulubionego kwiatka. Po dwóch latach stało się coś niesamowitego
Caelie Wilkes raczej miała marne pojęcie na temat uprawy roślin. Kwiatki, które trzymała w donicach zazwyczaj albo usychały, albo gniły z nadmiaru wody. Jednak gdy kobieta dostała tą niepozorną roślinkę, wszystko się zmieniło. Była ona wytrzymała na niezręczności Caelie, a dodatkowo kobieta bardzo przywiązała się do roślinki. Po dwóch latach stało się coś, w co naprawdę trudno uwierzyć. Caelie Wilkes mieszka w Kalifornii i swoją przygodą podzieliła się na Facebooku. Dzięki temu obiegła ona lotem błyskawicy media społecznościowe, a potem serwisy informacyjne. Naszym zdaniem jest to genialna historia, jak to się mówi, „przy piąteczku”. ZOBACZ TEŻ: Julia Wieniawa wpadła w…
Targi staroci to miejsca, gdzie natrafić można na naprawdę niesamowite znaleziska. Jedne są po prostu ciekawe, inne śmieszne, ale bywają też zgoła przerażające. Właśnie na coś takiego trafił pewien poszukiwacz i pasjonat historii z Polski, który kupił niepozorny album. Mężczyzna był kolekcjonerem, który uwielbiał stare przedmioty. Na jednym z targów staroci jego uwagę przykuł album na zdjęcia w solidnej, skórzanej oprawie. Postanowił go kupić, ale początkowo schował go do szafy nie specjalnie się nim interesował. Po jakimś czasie wrócił do niezwykłego fanta i postanowił go obejrzeć. Oględziny pod lupą, oraz zapach, który wychwycił ze starego albumu sprawiły, że mężczyzna zamarł…