Mąż spalił ją i jej auto. Nowe fakty o zbrodni pod Płońskiem

Kilka dni temu gruchnęła przerażająca wieść: pod Płońskiem doszło do przerażającej zbrodni. W miejscowości Kraszewo Sławęcin znaleziono nadpalone auto i zwłoki kobiety. Początkowo nikt nie wiedział, co się stało, ale służby szybko ustaliły, że było to brutalne morderstwo. Ofiarą padła 42-letnia Agnieszka G. 

Znajomi wspominają kobietę bardzo ciepło. Była pielęgniarką i jak mówią jej bliscy, pomaganie miała we krwi. Pracowała w Kraszewie pod Płońskiem i dorabiała w innej przychodni w tym mieście powiatowym. Jej mąż nie pracował i właściwie pozostawał na utrzymaniu żony. I to z nim kobieta przeżywała prawdziwą gehennę.

 

ZOBACZ TEŻ: Ubezpieczyciel nie wierzył, że ich bliski zmarł. By uzyskać wypłatę polisy zrobili coś makabrycznego!

 

45-letni Marek G. poza tym, że miał dwie lewe ręce i żadnej pracy się nie imał, to uwielbiał alkohol i inne używki. Kilka razy odwiedzał odwyki, a niektórym mówił, że „nikt mu nic nie zrobi, bo ma papiery”. Bliscy zamordowanej martwią się, że to właśnie będzie jego linia obrony.

 

Poza tym mężczyzna był chorobliwie zazdrosny. Śledził kobietę, wypominał jej rozmowę z każdym mężczyzną, nagabywał ją i nachodził w pracy. Inni nie reagowali, gdy mężczyzna był nieobliczalny. Kobieta przez wiele lat tkwiła w takim patologicznym związku, ale w ostatnich dniach przed śmiercią podobno była już gotowa donieść na męża do prokuratury.

 

Wreszcie od niego odeszła. I to właśnie wtedy opuszczony oprawca postanowił się zemścić. We wtorek rano zablokował jej drogę niedaleko Płońska, gdy jechała do pracy. Najpierw skatował ją jakimś tępym przedmiotem, prawdopodobnie małym toporkiem. Potem wyciągnął z auta i podpalił. Nie wiadomo czy kobieta żyła gdy była palona żywcem. Marek podpalił też jej auto i uciekł.

 

Przybyli na miejsce strażacy szybko ugasili pożar auta. Ratownicy z kolei odstąpili od reanimacji widząc jak rozległe i straszne są obrażenia kobiety. Od razu pojawiły się podejrzenia, że to zdarzenie to nie wypadek, a zbrodnia. 

 

Marek G. został zatrzymany tego samego dnia w pracy, do której poszedł jak gdyby nigdy nic. Postawiono mu zarzut zabójstwa z zamiarem bezpośrednim. Znajduje się w tymczasowym areszcie, a wkrótce zostanie też poddany badaniom psychiatrycznym.

 

 

 

 

Komentarze