Już trochę czasu minęło od momentu tragedii w koszalińskim escape roomie, którym żyła cała Polska. 4 stycznia zginęło tam pięć nastolatek. Właściciel Miłosz S. trafił do aresztu. 28-letni mężczyzna zażądał od swoich obrońców, aby nie odwoływali się od przedłużenia jego aresztu na kolejne trzy miesiące. Pełnomocnicy Miłosza S. twierdzą, że nie ma przesłanek, aby pozostawał on dalej w areszcie, poza tymi tkwiącymi w jego psychice.
Nie złożyliśmy skargi na postanowienie sądu na wyraźne żądanie klienta. To sytuacja dla niego bardzo ciężka i on w swoim przeświadczeniu ma konieczność jeszcze takiego odosobnienia. To nie jest kwestia tego, czy on się na to godzi czy nie. Jemu pod opieką psychologiczną i księdza, który do niego przychodzi, jest psychicznie lepiej – powiedział obrońca Miłosza S. mec. Wiesław Breliński. Miłosz S. został zatrzymany już dzień po tragedii w jego escape roomie, a 7 stycznia sąd zadecydował, że zastosuje wobec niego tymczasowy 3-miesięczny areszt. 28-latek jest podejrzany o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu 15-letnich dziewcząt, które 4 stycznia 2019 r. zginęły w pożarze. Za przedstawione czyny grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.
ZOBACZ:Lekarz przechowywał szczątki zamordowanych kobiet. Po 74 latach odbędzie się pogrzeb!
Szkoda człowieka, szkoda tych kilku zmarnowanych żyć. Być może, gdyby wszystko było lepiej zabezpieczone, to dziewczynki dziś by żyły. Ta tragedia wstrząsnęła całym krajem i nie ma się czemu dziwić…
źródło: fakt.pl fot. youtube.com